Ptasia grypa dotarła do Unii Europejskiej. Jest już w Grecji, Włoszech i Słowenii – to ponowne zagrożenie poniesienia strat przez branżę drobiarską.
Sylwester Gajewski z Gruszczyc pod Sieradzem od 27 lat zajmuje się hodowlą i sprzedażą drobiu. Nie narzekał na brak klientów, do czasu kiedy w ubiegłym roku w Europie pojawiła się ptasia grypa.
Setki kontroli, inspekcji i zabezpieczeń – tak wygląda codzienność w zakładach i walka o przywrócenie zaufania klientów. Ceny zaczęły powoli iść w górę – skoczyły o 10%.
Polski eksport ciągle rośnie , bo mamy bezpieczne zakłady mówią specjaliści. Zdaniem lekarzy weterynarii narażone na wystąpienie ptasiej grypy są praktycznie tylko małe wiejskie hodowle – dlatego powinno się je zabezpieczyć.
Indywidualni rolnicy, którzy hodują drób na mniejszą skalę nie boją się ptasiej grypy. W przypadku pojawienia się ptasiej grypy straty poniosą wszyscy bez względu na wielkość hodowli. Już w tym miesiącu zaczną nad Polską przelatywać stada dzikich ptaków. I one stanowią największe zagrożenie.