Nie zaatakował ich ani zgnilec amerykański ani waroza - najczęstrze choroby dziesiątkujące pszczoły. W regionie świętokrzyskim wyginęły pszczoły w kilkanastu pasiekach. Prawdopodobnie zatruły się cukrem buraczanym.
Jeszcze w lipcu z pasieki w gminie Morawica pan Stanisław Zioło zebrał ponad 15 kg. miodu. Nie spodziewał się, że będą to ostatnie plony z tych uli. Plaga przyszła, kiedy zaczął dokarmiać pszczoły. Kiedy przyjechał z trzecią dawka syropu, zobaczył , że całe stado pszczół spadło. Łącznie stracił 28 rodzin. Pszczelarz przypuszcza, że przyczyną tej zagłady był pokarm. Podobnie było w sąsiednich pasiekach.
Prawdopodobnie owady przenosiły zatruty syrop do swoich uli. Zarówno matrwe owady, jak i cukier, którym były karmione są badane w Instytucie Weterynarii w Puławach. Na razie nie ma stuprocentowych wyników, ale są przypuszczenia. To był cukier buraczany. Możliwe, że trująca substancja znajdowała się właśnie w środkach ochrony roślin, którymi nawożona była rola. Na konkretne wyniki badań z instytutu trzeba będzie jeszcze poczekać kilka tygodni, ale znacznie dłużej potrwa odbudowanie zniszczonej pasieki.