U padłego konia w gospodarstwie w powiecie tomaszowskim (województwo lubelskie) wykryto wąglika. Dodatni wynik badania potwierdził Instytut Weterynaryjny w Puławach - poinformował w środę główny lekarz weterynarii.
Powiatowy lekarz weterynarii w Tomaszowie Lubelskim wyznaczył ognisko choroby oraz obszar zapowietrzony obejmujący dwie wsie: Pawłówka i Kociuby. Podjęte zostały działania profilaktyczne polegające na izolacji ogniska choroby oraz na obserwacji.
Jak powiedział PAP zastępca szefa weterynarii Krzysztof Jażdżewski, gospodarstwo, w którym stwierdzono wąglika, jest oddalone od innych, znajduje się w nim jedynie sześć koni. Podkreślił, że laboratorium nie stwierdziło obecności pałeczki wąglika, a jedynie przeciwciała tej bakterii. Wcześniej koń był leczony. Dodał, że sprawa została zgłoszona do Sanepidu.
Jego zdaniem jest możliwe, że bakteria przetrwała od czasów II wojny światowej, gdy zakopywano w tej okolicy chore zwierzęta. Obecnie były tam prowadzone prace budowlane i bakteria mogła przedostać się na powierzchnię. Przetrwalniki laseczek wąglika są bardzo wytrzymałe na warunki środowiskowe.
Inspekcja Weterynaryjna poinformowała, że ostatni przypadek wąglika u zwierząt na terytorium Polski został stwierdzony w 2001 r., również w powiecie tomaszowskim.
Wąglik to groźna, zwykle śmiertelna choroba zakaźna zwierząt domowych, wywoływana przez Gram-dodatnią bakterię nazywaną laseczką wąglika (Bacillus anthracis). Wąglik znany jest już od czasów starożytnych. Bakterie wąglika mogą być wykorzystane jako broń biologiczna i są uważane za jedno z najpoważniejszych zagrożeń bioterrorystycznych.
Człowiek może zarazić się tą chorobą - atakuje ona skórę, jelita i płuca, może prowadzić do śmierci. Leczona jest antybiotykami.
Kilka dni temu obecność bakterii wąglika stwierdzono w wołowinie na Węgrzech.
8938207
1