- Unijna kontrola pozostałości substancji szkodliwych w organizmach zwierząt oraz systemu związanego z zabezpieczeniem przed chorobą BSE wykazuje, że poprawia się sytuacja w tym zakresie - poinformował PAP główny lekarz weterynarii, Piotr Kołodziej.
- Podobnie jak z identyfikacją bydła, gdzie też widać postęp - powiedział Kołodziej. Zastrzegł, że są to na razie wstępne uwagi co do kontroli prowadzonej przez inspektorów Komisji Europejskiej. Cykliczne badania dotyczące weterynarii odbywają się co roku.
Nadal trwa kontrola systemu związanego z zabezpieczeniem przed chorobą BSE, w tym również z żywieniem zwierząt (chodzi o mączki mięsno-kostne).
Od 26 stycznia do 6 lutego Inspektorzy Komisji skontrolują zakłady przetwórstwa mięsnego, mleczarnie i zakłady przetwórstwa ryb pod kątem stanu ich dostosowania do wymogów Unii Europejskiej. Sprawdzana ma być również rejestracja identyfikacji zwierząt oraz stanu zdrowia zwierząt.
Od 2 lutego przez tydzień inspektorzy unijni mają sprawdzać przestrzeganie przepisów dotyczących ochrony zwierząt oraz respektowanie tych przepisów głównie przez Inspekcję Weterynaryjną. Od 2 do 13 lutego prowadzona ma być kontrola przygotowania punktów granicznej kontroli weterynaryjnej.
Od 19 do 23 lutego kontroli ma podlegać higiena żywności, czyli wszystko, co jest związane z bezpieczeństwem weterynaryjnym produktów. Sprawdzone zostaną nie tylko zakłady. Jak poinformował niedawno wiceminister rolnictwa Józef Pilarczyk, kontrola będzie prowadzona w siedmiu grupach problemowych, dotyczących m.in. zdrowia roślin i ochrony roślin.
- Będzie kontrolowana cała Polska - powiedział Kołodziej. Zaznaczył, że kontrole prowadzone będą we wszystkich województwach i dotyczyć będą wszystkich branż, gdyż jest to wizytacja kompleksowa, dotycząca całości problemów weterynaryjnych.
Kołodziej zwrócił jednocześnie uwagę, że takie kontrole prowadzone są także w innych krajach Unii Europejskiej.
Na pytanie, kiedy można spodziewać się wyników kontroli, Kołodziej powiedział, że będą one napływać sukcesywnie. Jego zdaniem, powinny być znane w pierwszej połowie tego roku.
Zdaniem Pilarczyka, chodzi o wykazanie, że nie ma potrzeby stosowania dodatkowych, nadzwyczajnych środków związanych z obrotem produktami pochodzenia zwierzęcego po 1 maja tego roku, czyli po wejściu Polski do UE.
Pilarczyk, powołując się na ostatnie dane, informował, że 153 zakłady przetwórstwa mięsa mają prawo do eksportu na rynki europejskie, a 293 są na liście zakładów, którym przyznano okresy przejściowe i które po 1 maja również mogłyby wprowadzić dostosowanie do wymogów UE. W 1500 zakładach stopień zaawansowania procesu dostosowawczego jest bardzo wysoki.