67 osób z objawami zarażenia włośnicą trafiło do Kliniki Chorób Pasożytniczych i Tropikalnych w Poznaniu. Pacjenci ponad dwa miesiące temu jedli przetwory z mięsa dzika. Mięso było przebadane. Dziś pacjenci czują się już lepiej.
Do tej pory do szpitala zgłosiło się 67 osób z okolic Szamotuł. Wszyscy nieco
ponad dwa miesiące temu jedli przetwory z dzika. 10 osób, ze względu na poważny
stan zdrowia, pozostało w szpitalu, pozostałym udzielono pomocy ambulatoryjnej.
Lekarze uważają, że będą do nich zgłaszać się kolejni pacjenci.
Objawy
włośnicy podobne są do grypy: łamanie w kościach, wysoka gorączka, a także
opuchlizna oczu. Włośnicę można wyleczyć i ci chorzy, którzy już do nas
trafili w pierwszej kolejności czują się znacznie lepiej. Wyniki badań
laboratoryjnych ulegają normalizacji – mówi Elżbieta Kacprzak. Trzeba
podkreślić, że bez fachowej pomocy i specjalistycznych leków włośnicy nie da się
zwalczyć.
Dopóki ludzie jedzą surowe lub półsurowe mięso z dzika ryzykują
zarażeniem włośniem krętym. Należy też pamiętać, że nie wszystkie badania są w
stanie wykazać, czy mięso jest zdrowe. Tylko najnowocześniejsza – wytrawianie –
daje taką pewność. Według rozporządzenia resortu rolnictwa jest to jednak tylko
jedna z wielu metod badania mięsa na obecność włośnia.