Po raz pierwszy w historii udało się wyleczyć zwierzęta zakażone prionami - cząstkami białka, które są m.in. odpowiedzialne za chorobę szalonych krów i jej ludzka odmianę, chorobę Creutzfeldta-Jakoba.
Na choroby prionowe na razie nie ma ani skutecznej szczepionki, ani leków. - My znaleźliśmy sposób, jak powstrzymać rozwój tej choroby - donoszą na łamach najnowszego "Science" brytyjscy badacze. Kluczem jest pewna właściwość białek prionowych odkryta już wiele lat temu. W otoczkach naszych i zwierzęcych komórek nerwowych znajduje się bowiem zupełnie niegroźna forma tego białka różniąca się kształtem od chorobotwórczej. Jeśli obie odmiany zetkną się ze sobą, forma nieszkodliwa zmienia wygląd i zaczyna niszczyć tkankę. Proces ten rozszerza się i prowadzi do stopniowej degeneracji mózgu.
A gdyby tak z komórek nerwowych usunąć tę zdrową odmianę białka prionowego? Takiej sztuczki dokonali brytyjscy naukowcy u laboratoryjnych, zmutowanych myszy, którym wcześniej podano priony chorobotwórcze. Zaraz po tej terapii "choroba szalonych gryzoni" przestała się rozwijać, a uszkodzony mózg myszy powrócił do normalnej pracy. Jeszcze za wcześnie na ogłaszanie przełomu, ale niewątpliwie brytyjscy badacze wskazali drogę, która może doprowadzić do znalezienia skutecznego leku na chorobę Creutzfeldta-Jakoba.