Dopuszczenie uboju w gospodarstwach rolnych zagwarantowane w znowelizowanej ustawie weterynaryjnej może stać się przyczyną blokady eksportu krajowego mięsa. Takie sygnały już płyną z Brukseli.
Wiele wskazuje na to, że świeżo znowelizowana ustawa o zwalczaniu chorób
zakaźnych, badaniu zwierząt i mięsa oraz inspekcji weterynaryjnej, która
dostosowuje polskie prawo do rozwiązań unijnych, jest kolejnym legislacyjnym
bublem. Problem w tym, że tym razem niedoróbka może nas drogo
kosztować.
W grę wchodzi blokada eksportu mięsa, która grozi nam ze
strony UE. Umożliwi jej to tzw. klauzula ochronna wpisana do traktatu
akcesyjnego, która może zostać uruchomiona m.in. w przypadku nieprzestrzegania
określonych norm sanitarno-weterynaryjnych.
Cała sprawa dotyczy artykułu 31 ustawy, autorstwa Samoobrony, który określa
bezpieczeństwo sprzedaży i dopuszcza możliwość uboju w gospodarstwach rolnych
(oba problemy są ze sobą powiązane).
O tym, że taki zapis jest
absolutnie sprzeczny z normami UE, usłyszeli w Brukseli Jerzy Plewa i Jerzy
Pilarczyk, wiceministrowie rolnictwa. Co zrobią, nie wiadomo.
To wręcz niedopuszczalne. Ubój w gospodarstwach rolnych z przeznaczeniem na wprowadzenie do obrotu towarowego jest zdecydowanie sprzeczny ze standardami UE. Tego typu działalność powinna być prowadzona tylko w rzeźni, i to pod nadzorem inspekcji weterynaryjnej – podkreśla Stanisław Zięba sekretarz Polskiego Związku Producentów, Eksporterów i Importerów Mięsa.
Dlatego postuluje drogą szybkiej ścieżki legislacyjnej kolejną nowelizację, która usunie kontrowersyjny zapis.
Także Piotr Kołodziej, główny lekarz weterynarii kraju, uważa, że wprowadzenie takiego zapisu jest nieporozumieniem, dzięki któremu cofamy się o 50 lat.
Nie demonizowałbym, że Unia może wykorzystać ten zapis jako pretekst do
uruchomienia klauzuli ochronnej, bo w weterynarii jest jeszcze wiele innych
problemów, które trzeba skorygować. Z tej sytuacji trzeba jednak jakoś wybrnąć.
Albo ponownie znowelizujemy ustawę, albo, co będzie łatwiejsze, określimy
dokładne warunki takiego uboju w rozporządzeniu – mówi Piotr
Kołodziej.
Jedno jest pewne – gra toczy się o duże pieniądze.
Według Głównego Urzędu Statystycznego, wartość eksportu produktów pochodzenia
zwierzęcego i żywych zwierząt w 2001 r. wyniosła 523 mln EUR.