Ceny mięsa drobiowego są tak niskie, że niektóre fermy drobiarskie trzeba będzie wkrótce zamknąć. Mogą na tym skorzystać producenci innych mięs, zwłaszcza wołowiny .
Mięso drobiowe tanieje ze względu na strach przed ptasią grypą. Kilogram świeżego mięsa u hurtowników kosztuje 3,8 zł. To o jedną trzecią mniej niż w sierpniu 2005 r. i najmniej w całej Unii Europejskiej.
Mała sprzedaż drobiu nie musi jednak oznaczać zmniejszenia spożycia mięsa w ogóle. Prawdopodobnie wzrośnie więc popyt na wieprzowinę, a także na wołowinę, której konsumpcja w Polsce jest bardzo niska. Ze spożyciem 4 kilogramów na mieszkańca rocznie zajmujemy ostatnie miejsce w UE. Tymczasem ceny skupu żywca wołowego nadal rosną i jego chów znów stał się opłacalny. W ubiegłym roku średnia cena skupu bydła rzeźnego wyniosła 4,09 zł za kilogram i była o 13,8 proc. wyższa niż w 2004 r. Następstwem tego był wzrost pogłowia bydła o 3,5 proc. (do 5,4 mln sztuk), w tym wzrost liczby cieląt o 9 proc. i wzrost pogłowia bydła w wieku 1 - 2 lata o 7 proc.
Wysoka cena bydła rzeźnego utrzymuje się m.in. dzięki znacznemu eksportowi. W 2005 r. zagraniczna sprzedaż żywca i mięsa wołowego wyniosła 170 tys. ton. Rok wcześniej wyeksportowano 118 tys. ton. Natomiast import wyniósł około 11 tys. ton. Głównym kierunkiem naszego eksportu są kraje Unii Europejskiej. Tylko 16 proc. polskiej wołowiny trafia do krajów spoza UE. Sprzedaż do tych państw jest opłacalna dzięki refundacjom z Unii. Z tego tytułu w ubiegłym roku Agencja Rynku Rolnego wypłaciła eksporterom wołowiny 47 mln zł.
Niestety, polska wołowina jest nadal tańsza od wołowiny z innych krajów Unii Europejskiej, średnio o 25 proc. Wynika to z jej gorszej jakości. Ta zaś jest skutkiem tego, że w Polsce nadal bardzo mało jest krów ras mięsnych. W ubiegłym roku ich liczbę oceniano na 16 tys. sztuk, czyli o 10 proc. więcej niż w 2004 r., ale daleko poniżej możliwości chowu takiego bydła. Dalszy wzrost ceny polskiej wołowiny jest możliwy tylko wówczas, gdy nastąpi wyraźna poprawa jej jakości, a więc gdy wzrośnie pogłowie bydła ras mięsnych.
Aby polscy rolnicy jeszcze bardziej zainteresowali się chowem bydła, potrzebne jest przede wszystkim ożywienie krajowego popytu na wołowinę. Ptasia grypa powoduje większe zainteresowanie klientów innymi gatunkami mięsa. Tym bardziej że zagrożenie chorobą BSE już nie istnieje. Nie ma już w UE embarga na import mięsa wołowego z Wielkiej Brytanii, gdzie choroba ta spowodowała najwięcej szkód. Nie ma też groźby, że BSE przybierze podobne rozmiary w jakimkolwiek innym kraju. Pora wrócić więc do krwistych befsztyków, a także do tak popularnego niegdyś tatara.