Co najmniej milion osób może umrzeć w Polsce, jeśli wirus ptasiej grypy zmutuje się z ludzkim - twierdzą naukowcy z Państwowego Zakładu Higieny. Sztaby kryzysowe w województwach wyznaczają już miejsca zbiorowego pochówku.
- Stoimy przed coraz większym zagrożeniem, bo na wschód wracają dzikie ptaki. Jeśli zostaną wybite miliony sztuk drobiu, będzie gospodarczy krach. Zarezerwowane w budżecie 160 mln nie wystarczy na odszkodowania - mówi zastępca głównego lekarza weterynarii, Janusz Związek.
Czarny scenariusz opracowany przez lubelski sztab Centrum Zarządzania Kryzysowego zakłada, że na chorobę może zapaść w tym województwie kilkadziesiąt tysięcy osób. Centrum wyznaczyło miejsca, gdzie mieliby trafić chorzy (szkoły, przedszkola, przychodnie zdrowia) - podkreśla "Nowy Dzień".