W naszej redakcyjnej poczcie znaleźliśmy list otwarty lekarza weterynarii Krzysztofa Urlicha. Napisany ze swadą, skierowany jest do ,,urzędowych'' lekarzy weterynarii, ale sądzimy, że wart jest przeczytania także przez pozoststałe osoby zajmujące się szeroko pojętym rolnictwem. Zachęcamy do lektury... i do dyskusji
Weterynaryjna Praktyka LekarskaLek.wet.Krzysztof Urlich
doktorwet@onet.pl www.lecznicawet.com
Czaplinek 26/02/2012
LIST OTWARTY DO KOLEGÓW ,,URZĘDOWYCH'' LEKARZY WETERYNARII
-w świetle prośby o poparcie nasze dla utrzymania PIW
-w świetle bezkarnego łobuzerstwa niejakiego włościanina Sawickiego, podobno ministra rolnictwa, gnębiącego najporządniejszego profesora w Polsce swoim niewydarzonym synalkiem.
Mam nadzieję ,że nasza współpraca, czyli lekarzy wolnej praktyki i PIW, będzie jak do tej pory nacechowana wzajemną serdecznością i zrozumieniem. Moja lecznica deklaruje dobrą wolę we wszelkich wzajemnych kontaktach dziś i w przyszłości.
Prosimy jednak kolegów ,,urzędowych'' o odrobinę zrozumienia dla nas.
Nie mamy państwowej pensji, nie mamy wolnych sobót i niedziel , nie mamy zwolnień lekarskich jak sobie skaleczymy palec, nikt nam nie płaci ZUS-u, nie mamy służbowego auta, służbowego paliwa , nie mamy służbowego komputera , nie mamy państwowej kasy na
zapłacenie ogrzewania, prądu , zużytej wody i papieru toaletowego.
Musimy szybko zarabiać kasę i to nie małą, aby na to wszystko wystarczyło i oczywiście musimy płacić podatki, aby urzędowi lekarze mieli pensje.
Wiemy ,że powiatowy lekarz weterynarii nie ma wpływu na cenniki ustalane przez szaleńców w departamencie weterynarii, do których nie dotarło przez 21 lat ,że nie ma PRL-u.
My lekarze wolnej praktyki oprócz wymienionych powyżej wydatków mielibyśmy jeszcze finansować czynności urzędowe, chyba tylko zabierając renty babciom i dziadkom leczącym u nas psy i koty.
To ,że nie podejmujemy się czynności zlecanych jest prostą logiczną konsekwencją ustroju kapitalistycznego miłościwie nam panującego.
Tu ZYSK wyznacza prawo do istnienia, lub nie, naszej lecznicy zupełnie inaczej niż PIW-ów gdzie ZYSK nie ma żadnego znaczenia.
Dlatego domagamy się, aby ,,urzędowi'' koledzy przestali wobec nas zachowywyać się wreszcie jak PRL-owski pierwszy sekretarz z reumatoidalnym zesztywnieniem wyprostnym wszystkich stawów palca wskazującego.Mamy prawo, jako lekarze wolnopraktykujacy mający najściślejszy kontakt z usługobiorcami ,wiedzieć dlaczego nie można codziennie zbadać próbki mięsa z uboju domowego, dlaczego nie ma nikogo kto zająłby się w wigilię sytuacją wymagającą reakcji ze strony PIW.
Wczoraj otrzymałem pocztą ,,emaliowaną'' list z prośbą poparcia dla urzędowej weterynarii, której włościanin Sawicki, ponoć minister rolnictwa, wsadził pod stołki odbezpieczony granat.
Gdzie byliście urzędowi koledzy rok temu jak trzeba było walczyć o nasz zawód i nasze bezpieczeństwo ekonomicze ? Zamiast godnie rąbnąć drzwiami i zakończyć panowanie Sawickiego - grzecznie wylizaliście mu nóżki i macie to co macie. ,,Minister Wielki'' ma nas lekarzy weterynarii(nie bez racji) za bezwolnych służalców i zrobi z nami co tylko zechce.
Niedługo za darmo będziecie pobierać krew, tuberkulinizować i za darmo trzymać psy we własnych klatkach w domu , a rządzić wami będzie jakiś szef typu synka włościanina Sawickiego któremu tatuś załatwił dyplom weterynaryjnej uczelni traktując świetnego
profesora Frymusa i władze uczelni jak szmatę''
To przez was urzędowych lekarzy w łeb wziął słuszny protest lekarzy weterynarii , którzy na co dzień muszą stawiać czoło idiotyzmowi kolejnych radosnych działań ministerstwa i ekonomicznej bezwzględności.
Żyjemy w kapitalistycznym kraju w Europie i nie da się pracować poniżej kosztów, bo trzeba utrzymać lecznicę, samochody, płacić podatki i zarabiać na pensje urzędników weterynaryjnych.
,,Oczywista oczywistość'' - jak mawia ,,mędrzec''.
Wcale nie wiem czy mam chęć poprzeć was w walce o utrzymanie PIW-ów w Polsce. Na pewno nie w obecnej postaci czyli służalców władzy wykańczających ekonomicznie mój zawód bez mrugnięcia okiem.
Musicie nasi kochani państwowi i urzędowi koledzy wreszcie zrozumieć ,że nie jesteście bynajmniej najważniejsi w polskiej weterynarii, a co spieprzycie to z jednakową szkodą tak dla was jak i dla reszty lekarzy wet.
Głupek u władzy wysadza was w powietrze.Korzysta z waszego ochoczego aplauzu w styczniu 2011 roku. Radośnie beczeliście jak to się wam podobają nowe wspaniałe stawki jak to szybko trzeba porzucić protest i piorunem - do hut, do fabryk, do taśm ( rzeźnianych).
Z całą odpowiedzialnością za słowo piszę ,,głupek'', gdyż właściwością głupka jest brak wiedzy i związany z tym brak świadomości konsekwencji swoich czynów.
Rok temu przewidziałem taki scenariusz, ale wtedy czytający moje opracowania (w formie listów otwartych i pism do prezesa Jakubowskiego i do izb wet w kraju i Prezesa rady Ministrów) pukali się w głowę , a dziś co ? Koniec PIW-ów ? O jej ! Czy teraz
znajdziecie siłę aby się przeciwstawić ?
Nie da się bez normalnej kasy funkcjonować w kapitalizmie !
I dlatego proszę: 14 złotych za każdą próbkę krwi 25 zł za każdą tuberkulinizację. 1 zł za każdego obejrzanego prosiaka , 300 zł za zmagania z psem w wigilię, 50 zł za wejście do gospodarstwa . 5 zł za każdy przejechany kilkometr, itd... itp... I TO WSZYSTKO
PŁATNE PRZEZ POSIADACZA ZWIERZĄT -tylko nieznaczna część z budżetu państwa ! .To i tak taniej niż liczy mi mój kafelkarz !
A jak niejaki Sawicki , mający się za ministra chce, to niech przyjadą ukraińscy oglądacze i zrobią co trzeba za frico !
Proszę usilnie naszych urzędowych kolegów wszelkich urzędowych nacji, trzęsących portkami przed ministrem i departamentem - uświadamiajcie przy każdej sposobności tym oderwanym od rzeczywistości ludziom ,że nikt im nie będzie badał za 25 zł dzika na wytrawiarce wypisując tony papierzysk. Nikt nie będzie badał za 11 zł świni na płytce. Itd... itp... dlatego , że za takie ceny to można tylko zbankrutować !
Nota bene przychodzący do mnie rolnicy z próbką mięsa, których odsyłam do wytrawiarki (badanie co 3 dni na razie, a od 1 marca będzie w naszym powiecie 1 x na tydzień) klną jasnymi cholerami i lepiej, abym nie przytaczał co myślą o PIW-e i Wojewódzkim Lekarzu Weterynarii.
Gotowi są zapłacić za badanie nawet 50 zł ! Tak panowie urzędnicy, 50 złotych, aby tylko mieć zbadne mięso i co ?
Ano nic, bo pomiędzy nami stoi bałwan ministerialny wraz z bałwanem departamenckim . W dodatku te bałwany mają obowiązek zapewnić ludności dostęp do takich badań - szpital psychiatryczny to stanowczo za mało....
Róbcie urzędowe doktory tak dalej, a nic nie zostanie z naszej wspaniałej weterynarii ku uciesze niedouczonych ministerialnych synalków i ukraińskich oglądaczy.Zapewniam ,ze chętnie będę wykonywał wszelkie czynności urzędowe za normalne unijne
stawki gwarantujące mojej lecznicy ekonomiczne przetrwanie.
Poparcie swoje dla urzędowiej weterynarii uzależniam do tego, czy ta weterynaria będzie wreszcie mówić jednym wyraźnym głosem i przeciwstawi się bezwzględnie próbom ekonomicznej zagłady naszego zawodu, tak lekarzy wolnopraktykujących jak i urzędowych.
Jest nas garstka w tym kraju i wreszcie pora zrozumieć ,że jak nie będą nas bali to się będą z nas śmiali.
Z niekłamaną satysfakcją przyjmuję do wiadomości porozumienie, które już po 21 latach (co za imponujące tempo ! ) osiągnęliśmy pomiędzy państwową i prywatną weterynarią.
Marne to,jak na razie, ale początek został uczyniony ! BRAWO !
Może zesztwynienie urzędowego wskazującego palca jest uleczalne ?
Lek.wet.Krzysztof Urlich
/Jedyny w Polsce doktor mogący się poszczycić naganą wymierzoną mu w zachodniopomorskiej
izbie lekarsko weterynaryjnej za otwarcie w 1990 roku pierwszej prywatnej lecznicy i
prawidłowe zgodne ze sztuką szczepienie psów przeciwko wściekliźnie.
Jest to fakt historyczny,a ówczesni ,,sędziowie'' nie mają wyrzutów sumienia i
pełnią zaszczytne funkcje...
Jak to opowiadam dziś młodym lekarzom to już nic nie rozumieją/.
7822111
1