29 krów z gospodarstwa, w którym wykryto trzeci w Polsce przypadek BSE, trafi do uboju – poinformował we wtorek PAP opolski wojewódzki lekarz weterynarii Kazimierz Dubiński.
Na dziś wiemy o planowanym uboju 29 sztuk, które mogą być zagrożone. Właściciel otrzyma od Skarbu Państwa pełne odszkodowanie, zależne od użytkowej wartości danej sztuki bydła – powiedział PAP Dubiński.
Informację o planowanym uboju kilkudziesięciu sztuk bydła potwierdził w Opolu wiceminister rolnictwa Jerzy Pilarczyk, który nadzoruje w resorcie problemy związane z weterynarią i bezpieczeństwem żywnościowym.
Konkretne działanie w sprawie przypadku w Jakubowicach będzie podjęte przez krajowego lekarza weterynarii. Zgodnie z procedurami zwierzęta urodzone rok wcześniej i rok później zostaną poddane szczegółowym badaniom, do uboju na dziś przeznaczymy nie więcej niż 30 sztuk – powiedział Pilarczyk. Podkreślił przy tym, że sytuacja nie stanowi zagrożenia dla konsumentów mięsa i mleka.
Nie jest to choroba zakaźna i zagrażająca zdrowiu i życiu ludzi w kontakcie ze zwierzętami oraz przy spożywaniu mleka od tego stada – tłumaczył wiceminister.
W całej Polsce testom na obecność białka prionowego, które może być źródłem zakażenia BSE, poddano około 150 tys. sztuk bydła.
Przypomnę, że nośnikiem prionów jest tkanka nerwowa, więc produkty typu mleko i tkanka mięsna bez pozostałości tkanki nerwowej są zupełnie bezpieczne dla człowieka – powiedział Pilarczyk.
Niepotrzebnie jest to przedstawiane w kontekście jakiegoś olbrzymiego zagrożenia dla ludzi czy innych zwierząt – uważa Pilarczyk. Dodał, że nie spodziewa się sankcji ze strony importerów polskiej wołowiny w Unii Europejskiej.
Unia Europejska uznaje nasz kraj za wiarygodny, wprowadzony system monitoringu jest identyczny z unijnym. Od samego początku żaden kraj Unii nie zastosował sankcji w stosunku do mięsa i produktów pochodzenia mięsnego z Polski – podsumował wiceminister.