W związku z wykryciem przypadków ptasiej grypy na Ukrainie polskie służby celne i graniczne na wschodniej granicy zaostrzyły kontrole przyjeżdżających.
Celnicy sprawdzają bagaże podróżnych i mają obowiązek konfiskować nieprzetworzone mięsne produkty, a także puch i pierze. - Podróżni muszą się liczyć nawet z tym, że zostaną im odebrane kanapki z wędliną, które poddajemy utylizacji - mówi Małgorzata Eisenberger-Blacharska, rzecznik Izby Celnej w Przemyślu.
Do zaostrzenia kontroli na wschodniej granicy zobowiązuje Polskę dyrektywa Unii Europejskiej, ale kontrole nasiliły się, gdy przypadki ptasiej grypy zaczęły się pojawiać coraz bliżej naszego kraju. Ministerstwo Finansówopracowało specjalną instrukcję postępowania. - Mamy odpowiednie ubrania ochronne, obuwie, maseczki, rękawiczki - dodaje rzecznik.
Służby graniczne utrzymują ciągły kontakt z granicznymi placówkami weterynaryjnymi, gdzie obowiązują całodobowe dyżury. Ta ostrożność podyktowana jest głównie tym, że w zeszłym tygodniu w dwóch okręgach na Krymie wykryto wirusa H5. Jest to pierwszy przypadek tej najgroźniejszej ptasiej grypy w sąsiedniej Ukrainie. Prezydent Wiktor Juszczenko już w sobotę wprowadził stan wyjątkowy w zagrożonych miejscowościach Krymu. Analizy, które zostaną wykonane w laboratoriach w Wielkiej Brytanii i we Włoszech, mają określić, czy jest to groźny dla człowieka szczep wirusa (H5N1), który dwa lata temu w Azji spowodował śmierć około 70 osób. W weekend nowe przypadki ptasiej grypy wykryto także w delcie Dunaju w Rumunii.