W piątek w ministerstwie rolnictwa kolejna runda rozmów protestujących weterynarzy z inspekcją weterynaryjną. Konflikt dotyczy pieniędzy jakie mają zarabiać prywatni lekarze weterynarii. Dojście do porozumienia utrudnia fakt, że zupełnie inne propozycje rozwiązania konfliktu ma ministerstwo rolnictwa i zupełnie inne podległa mu Inspekcja Weterynaryjna.
Cała sprawa rozbija się o to, że w rządowej Inspekcji Weterynarii jest za mało etatów. Powinno być około 1000, a jest dużo mniej. W efekcie powiatowi lekarze weterynarii część swoich obowiązków związanych z badaniem zwierząt rzeźnych i mięsa muszą zlecać na "zewnątrz" czyli prywatnym lekarzom tzw. wolnej praktyki.
Prywatni weterynarze po pierwsze chcieliby zwiększenia swoich stawek, a po drugie żądają zmiany sposobu wynagradzania. Zamiast rozliczać się za godzinę swojej pracy woleliby, aby liczono im za każdą zbadaną sztukę zwierzęcia. - Takie są ich sugestie aby wynagradzanie odbywało się od sztuki. Natomiast strona rządowa przedstawia propozycje aby jednak wynagradzanie odbywało się na zasadach godzinowych - mówi Jacek Leonkiewicz z Inspekcja Weterynarii.
Taka propozycja miała ograniczyć zbyt wysokie - zdaniem Inspekcji Weterynaryjnej - pensje prywatnych weterynarzy. Spowodowało to oczywiście protest lekarzy wolnej praktyki, którzy zagrozili strajkiem. Resort rolnictwa, aby go uniknąć ma inne propozycje. - Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom czyli przywrócenie tzw. akordowego systemu wynagrodzeń - mówi wiceminister rolnictwa Jerzy Józef Pilarczyk.
Zdaniem przedstawicieli branży mięsnej problem jest jednak jeszcze szerszy. Aby zlikwidować korupcjogenne układy należy natychmiast zwiększyć liczbę etatów w państwowej Inspekcji Weterynarii, do której powinni zostać przyjęci lekarze wolnej praktyki. - Jeżeli służba weterynaryjna będzie w dalszym ciągu funkcjonować w takiej formie jak obecnie - tzn. że powiatowy lekarz zleca prywatnemu lekarzowi funkcję urzędowego lekarza to wciąż będziemy mieli tą patologiczną sytuację - mówi Stanisław Zięba z "Polskiego Mięsa"
Jednak na nowe etaty potrzeba jest zgody Sejmu oraz dodatkowe pieniądze z budżetu. Jak na razie resort rolnictwa zamierza zobowiązać głównego lekarza weterynarii do zmiany sposobu zlecania usług zewnętrznych przez powiatowych lekarzy weterynarii.