Jest dobrze, a nawet bardzo dobrze - mówi Główny Lekarz Weterynarii o sytuacji zdrowotnej zwierząt gospodarskich. Choroby zakaźne oczywiście występują, ale ich monitoring oraz zwalczanie jest na tyle skuteczne, że dostrzega to Komisja Europejska. Problem jest jak zwykle jeden: pieniądze.
W zeszłym roku na terytorium Polski wystąpiło wiele chorób zakaźnych. Rejestry Inspekcji Weterynaryjnej odnotowały m.in. wściekliznę, brucelozę, gruźlicę i białaczkę bydła, BSE oraz włośnica.
Mimo to ocena sytuacji jest bardzo dobra. Po pierwsze dlatego, że wszystkie ogniska chorób zostały w porę wykryte i zwalczone, po drugie jest ich coraz mniej. Docenia to Komisja Europejska. W kwietniu zostaliśmy uznani za kraj oficjalnie wolny od gruźlicy bydła.
Jeszcze w tym miesiącu spodziewamy się uznania za kraj wolny od brucelozy bydła. Sprawnie idzie zwalczanie białaczki. Z kolei z chorobą Aujeszkiego powinniśmy sobie poradzić do 2012 roku.
To wszystko wzmacnia naszą pozycję jako bezpiecznego eksportera żywności. Problem są oczywiście fundusze na zwalczanie chorób zakaźnych. W ramach oszczędności budżety wojewodów zostały obcięte o 25%.
Janusz Związek – główny lekarz weterynarii: z niepokojem podchodzimy do tego, bo jest to bardzo duża wartość.
Cięcia w budżetach wojewodów spowodowały, że już teraz zobowiązania wobec lekarzy weterynarii wynoszą ponad 11 milionów złotych. W ustawie budżetowej na 2009 na zwalczanie chorób zakaźnych zapisano kwotę 320 milionów złotych.