Prawdopodobnie to polsko-rosyjska grupa podrabiała rosyjskie świadectwa weterynaryjne - podejrzewa krakowska prokuratura.
Polscy prokuratorzy ostro zabrali się do zbadania sprawy fałszowania certyfikatów, która spowodowała, że w ubiegłym tygodniu Rosja zakazała importu polskiego mięsa i produktów roślinnych. Prokuratura Apelacyjna w Krakowie ustaliła, iż w lipcu i sierpniu podrobiono 24 takie świadectwa. Zakwestionowane dokumenty różnią się od tych wyprodukowanych przez Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych.
Rozmaite przekręty
- Mamy podejrzenia, że stało się to w porozumieniu z rosyjskimi obywatelami - powiedział nam Jerzy Balicki, rzecznik krakowskiej prokuratury.
O tym, że rosyjskie certyfikaty podrobił cudzoziemiec, świadczyć mogą przekręcone polskie nazwy i błędy w nazwiskach. Na podrobionych dokumentach widnieją nazwy kilku zakładów z województw małopolskiego i lubelskiego, m.in. należących do Sokołowa. Wszystko wskazuje na to, że nazwami tych firm posłużono się nielegalnie. Nie wiadomo, skąd pochodziło mięso: czy od naszych firm, czy było reeksportowane.
- Mamy do czynienia z przemytem. Nie mogła tego zrobić jedna osoba, ale raczej grupa działająca po obu stronach granicy polsko-rosyjskiej - uważa Jerzy Balicki.
Prokuratura dotarła także do firmy spoza województwa małopolskiego, która zawarła umowę z rosyjskim weterynarzem, mimo braku uprawnień na eksport mięsa do Rosji.
Ukraina chce świń z rodowodem
Do kłopotów w eksporcie mięsa i produktów roślinnych do Rosji doszły problemy w handlu żywcem z Ukrainą. Główny lekarz weterynarii otrzymał 14 listopada od weterynaryjnych władz ukraińskich pisemną prośbę o czasowe zawieszenie wydawania świadectw zdrowia dla świń rzeźnych eksportowanych z Polski na Ukrainę.
- Ukraińskie władze chcą sprecyzować, jakiego rodzaju świnie mają być importowane z Polski. Jest rozbieżność w interpretacji przepisów. Dotyczy tego, czy świnie mająbyć hodowane w Polsce, czy urodzone i utuczone w Polsce - wyjaśnia Krzysztof Jażdżewski.
Z Kijowa napływają trochę inne informacje. Radca handlowy Ambasady RP w Kijowie Mikołaj Oniszczuk poinformował Polską Agencję Prasową, że ukraińskie służby weterynaryjne wydały 14 listopada czasowy zakaz importu z Polski żywych świń przeznaczonych na ubój. Wiceszef Departamentu Weterynarii ukraińskiego Ministerstwa Rolnictwa Mykoła Paciuk zasugerował w rozmowie z nim, że powodem jest nieodpowiednia jakość świadectw zdrowia. Powoływał się na Rosję, która zamknęła granice dla polskiego mięsa i produkcji roślinnej. W ubiegłym miesiącu wyeksportowaliśmy na Ukrainę 37 tys. świń.
Krzysztof Jażdżewski spodziewa się, że w ciągu tygodnia eksport żywca na Ukrainę zostanie wznowiony. Wystosował zaproszenie z propozycją spotkania 15 listopada, ale nie doszło ono do skutku, bo ukraińscy weterynarze nie mają aktualnych polskich wiz. Główny lekarz weterynarii poinformował nas, że nie mógł pojechać do Kijowa z powodu "sprawy rosyjskiej".