Do Ministerstwa Rolnictwa nie płynęło pismo z Komisji Europejskiej, dotyczące zastrzeżeń związanych z zaniedbaniami w dziedzinie weterynarii i bezpieczeństwa żywności - poinformowała PAP dyrektor biura prasowego resortu rolnictwa Małgorzata Książyk.
Media donosiły w czwartek, że Komisja Europejska zarzuca Polsce opóźnienia we wdrażaniu w życie ustawodawstwa z zakresu weterynarii. Informowały też, że KE wystosowała do ministra rolnictwa Adama Tańskiego pismo, w którym grozi zastosowaniem specjalnych klauzul ochronnych, równoznacznych ze wstrzymaniem eksportu polskiej żywności i zwierząt do UE.
- Główny Lekarz Weterynarii, Piotr Kołodziej, wyjaśniając zastrzeżenia KE powiedział, że doniesienia nie są dla inspekcji weterynaryjnej zaskoczeniem. Ewentualne zastrzeżenia wynikają z kolejnych misji przedstawicieli Komisji Europejskiej w Polsce, którzy sygnalizują nam, co trzeba jeszcze poprawić - powiedział w czwartek Kołodziej.
- Dlatego staramy się robić wszystko żeby sprawy skorygować - dodał.
Jego zdaniem w pierwszej kolejności chodzi o kontrolę granic. - Przygotowujemy nowe prawo graniczne, bo to jest najważniejsze. Przygotowywana jest ustawa o kontroli granicznej i tu musimy rzeczywiście przyspieszyć tempo prac. Kolejną sprawą jest identyfikacja zwierząt - dodał.
Wyjaśnił, że ta sprawa nie jest jeszcze rozwiązana w 100 proc. Tworzeniem bazy danych zwierząt zajmuje się Agencja Restrukturyzacji Modernizacji Rolnictwa, która deklarowała, że stworzy taką bazę do końca roku.
- Kolejnym poważnym problemem jest wykorzystywanie mączek zwierzęcych, tzw. przetworzonego białka zwierzęcego, w żywieniu zwierząt, którego stosowanie jest zakazane w karmieniu bydła. W przypadku trzody i drobiu nie tylko w Polsce ale i innych krajach kandydujących do UE, również te mączki były stosowane. Liczyliśmy na to, że w maju Unia złagodzi przepisy dotyczące stosowania białka i nie robiliśmy gwałtownych ruchów w tej sprawie. Natomiast w tej chwili widzimy, że UE nie tylko nie łagodzi przepisów, a je zaostrza. Musimy również zastanowić nad wprowadzenia zakazu stosowania przetworzonego białka - wyjaśnił.
Jego zdaniem wiąże się to z wysokimi kosztami przetwarzania i spalania. W Polsce jest ponad 60 zakładów utylizacyjnych z których 9 to zakłady tzw. szczególnego ryzyka przetwarzające zwłoki zwierzęce. Pozostałe wytwarzają na mączkę.
- W tej sytuacji cała mączka będzie musiała być albo spalana, albo wykorzystywana alternatywnie np. jako biogaz, czy nawóz i nie będzie można stosować jej w żywieniu zwierząt rzeźnych - powiedział Kołodziej.