W 10 województwach rozpoczęto już realizację programu walki z chorobą Aujeszkiego. Najpóźniej do 2013 roku kosztem 350 milionów Polska powinna uzyskać status kraju wolnego od tej choroby. Dzięki temu Bruksela zezwoli nam na eksport trzody chlewnej.
Masowe próbko-branie rozpoczęte. Weterynarzy z powiatowych inspektoratów odwiedzają rolników zarejestrowanych w unijnej bazie Systemu Identyfikacji i Rejestracji Zwierząt. We Wspólnocie podobnej akcji nie przeprowadzono jeszcze tylko w Rumunii i Bułgarii.
Przed Głównym Inspektoratem Weterynarii spore wyzwanie ze względu na ogromną liczbę zwierząt, które trzeba przebadać. Koszty programu oszacowano na ponad 350 milionów złotych. W tegorocznym budżecie zarezerwowano 120 milionów.
Zabraknie około 60 milionów złotych. Resort rolnictwa obiecuje jednak, że środki znajdą się z rezerwy rządu. To jak szybko akcja się zakończy zależy nie tylko do pieniędzy, ale także od sposobu walki z chorobą. Najszybsza, ale jednocześnie najdroższa jest tzw. metoda administracyjna. Stada w których wykryto wirusa podlegają przymusowemu ubojowi, a rolnikom wypłaca się pieniądze.
Tańszy, ale zdecydowanie wolniejszy sposób to szczepienie zarażonych stad. Wtedy weterynarze muszą to zrobić w promieniu 1,5 kilometra od wykrytego ogniska choroby.