Azjatyckie zwierzęta wyczuły zbliżający się kataklizm i w porę uciekły przed wysokimi falami morskimi. Na Sri Lance strażnicy parku narodowego ze zdziwieniem stwierdzili, że miejscowa fauna nie ucierpiała wskutek fal tsunami.
W rezerwacie przyrody Yala rozciągającym się wzdłuż cejlońskiej plaży nie
padło żadne zwierzę. Słonie, lamparty, króliki, dzikie zające i setki innych
zwierząt wyszło z żywiołu cało.
Pracownicy parku są przekonani, że
zawdzięczają to szóstemu zmysłowi zwierzęcemu.
W tym samym czasie zginęło
na wybrzeżu 22 tysiące ludzi. Pięciometrowe fale wdarły się głęboko w
południowe, wschodnie i północne regiony wyspy. Zalały wsie, miasteczka,
zniszczył hotele i miejscową infrastukturę mieszkalną.