Szykuje się kolejna ofensywa w walce z nielegalnym handlem mięsem. Na każdym targowisku i bazarze przynajmniej raz w miesiącu – w towarzystwie policji lub straży miejskiej – pojawią się pracownicy Inspekcji Sanitarnej i Weterynaryjnej.
Takich kontroli ma być więcej. Cel jest jeden ograniczenie handlu mięsem nieznanego pochodzenia.
Obecność policji lub straży miejskiej nie jest przypadkowa. Do tej pory sami pracownicy sanepidu lub weterynarze nie radzili sobie w walce z pokątnym handlem mięsem.
Policjant lub strażnik miejski takie uprawienia już ma. Dzięki temu będzie możliwe wręczenie kilkuset zlotowych mandatów. Organizatorzy akcji liczą, że wzrośnie skuteczność i uciążliwość kontroli na targowiskach.
A dzięki temu osoby, które handlują mięsem z nieznanego źródła zaczną się zastanawiać czy to się opłaca. Z danych Najwyższej Izby Kontroli wynika, że w Polsce 1/3 trzody chlewnej jest ubijana poza legalnymi rzeźniami. Zdaniem ekspertów taka sytuacja to stąpanie po linie nad przepaścią.
Gdyby sprawa zainteresowały się unijne służby weterynaryjne to mógłby nam grozić zakazy sprzedaży mięsa do Unii Europejskiej. A to w połączeniu z embargiem na Wschód dla branży mięsnej byłaby prawdziwa katastrofa.