W takim smrodzie nie można żyć, czasem zupełnie nie ma czym oddychać - żalą się mieszkańcy Turostowa w gminie Kiszkowo. Winna temu jest ferma, w której hodowanych jest 7 tys. świń. Ich odchody trafiają na okoliczne pola.
Ferma działa bez wymaganych zezwoleń, a jej prezes zasłania się odwołaniem do Ministerstwa Środowiska. Feralna ferma mieści się w zabudowaniach dawnego pegeeru, zaledwie kilkadziesiąt metrów od budynków mieszkalnych. Smród gnojowicy roznosi się w promieniu kilku kilometrów. Jest nie do wytrzymania. Mieszkańcy wsi Kiszkowo skarżą się, że jest ciężko nawet oddychać, okien nie można otworzyć w ogóle. Tak śmierdzi, że dziecko potem kaszle cały dzień. Bardzo często dzieci skarżą się na bóle głowy i żołądków, i mają torsje.
Usuwanie gnojowicy jest największym problemem. W myśl przepisów należy ją przez pół roku przechowywać aż do sfermentowania. Tymczasem na fermie są tylko trzy zbiorniki, które nie są w stanie pomieścić odchodów siedmiu tysięcy świń.
To jednak nie jedyne uchybienie w działalności fermy. Firma nie ma też pozwolenia na emisję gazów i pyłów oraz odprowadzanie wód deszczowych. Alojzy Szelejewski, z-ca Powiatowego Inspektora Ochrony Środowiska w Poznaniu zapowiedział, że "jeżeli się nic nie poprawi, nic nie zmieni, to prawdopodobnie będzie podjęta decyzja o zamknięciu w ogóle zakładu.
Ferma należy do firmy z Czaplinka. Jej szefowie twierdzą, że na załatwienie wszystkich zezwoleń, niezbędnych do zalegalizowania działalności maja czas do końca kwietnia. Jednocześnie mówią, że w ostatnim czasie ograniczyli uciążliwość odorów o 85 procent. "Zastosowaliśmy nowoczesny sprzęt, który pozwala ograniczać tego typu uciążliwość, dzięki niemu gnojowica jest wtłaczana bezpośrednio do gruntu" - powiedział prezes firmy Aleksander Dargiewicz.
Zastrzeżenia do fermy ma również inspektor nadzoru budowlanego. Okazało się bowiem, że podczas modernizacji chlewni wykonano nadprogramowe roboty, na które nie było zgody. Urzędnicy zapewniają, że firma nie pozostanie bezkarna. Obecnie sprawa utknęła w Ministerstwie Środowiska, do którego odwołała się firma. Jeżeli jednak zakład nie załatwi wszystkich wymaganych pozwoleń, zostanie wkrótce zamknięty.