W pierwszej połowie 2005 roku z powodu zaostrzenia przepisów przez Rosję doszło do zahamowania eksportu trzody do tego kraju. Należy spodziewać się jednak, że w drugiej połowie roku zacznie trafiać do Rosji więcej polskiego żywca wieprzowego. Zakończyła się już bowiem misja rosyjskich lekarzy weterynarii, którzy sprawdzali skuteczność polskiej inspekcji weterynaryjnej w kontrolowaniu stad. Krzysztof Jażdżewski, główny lekarz weterynarii, jest spokojny o jej wyniki. Wkrótce rozpoczną się wizytacje u producentów. - Spodziewamy się, że nie zostaną skontrolowane wszystkie stada zgłoszone przez producentów - mówi Krzysztof Jażdżewski. Pewne jest, że - przynajmniej początkowo - rosyjski lekarz weterynarii będzie sprawdzał na terenie Polski dokumentację i spełnianie narzuconych przez Rosję wymogów.
Chętnych do sprzedaży tuczników na Wschód jest obecnie ponad 100 gospodarstw. Taką liczbę podało Głównemu Inspektoratowi Weterynarii 17 pośredników, którzy będą zawierać kontrakty z firmami rosyjskimi. Krzysztof Jażdżewski przyznaje, że chętnych jest znacznie więcej niż producentów trzody, ale nie wszyscy będą w stanie spełnić warunki stawiane przez Rosjan. Wymagają oni przede wszystkim, aby tuczniki przeznaczone na eksport przeszły 21-dniową kwarantannę w wydzielonym do tego pomieszczeniu. Na to jednak, zdaniem głównego lekarza weterynarii, nie będzie stać właścicieli niewielkich ferm.
Szacuje się, że z Polski do Rosji trafiać będzie rocznie 140 - 180 tys. sztuk trzody.