Zakłady zaczynają zabiegać o surowiec podnosząc ceny skupu. Teraz dochodzą one do 3,40 zł za kilogram żywca. O dziwo najdrożej jest tam, gdzie tuczników mamy najwięcej czyli w Wielkopolsce. Najmniej poniżej 3 zł płacą na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie. To dlatego, że i jakość świń jest nie porównywalna tłumaczą przetwórcy.
Na wschodzie wciąż przeważa jeszcze tradycyjny chów trzody. A jego efekty można poznać po mięsności. Za tłuste świnie nikt nie dostanie więcej niż 3 zł za kilogram, najlepsze fermowe skupowane są powyżej 3,50 zł. Jak będzie z kolejnymi podwyżkami nie wiadomo, bo równocześnie ze wzrostem cen żywca zamówienia na mięso na krajowym rynku spada. Jak mówią w zakładach mięsnych nie sztuka drogo kupić, a potem tanio sprzedać, problemem jest znalezienie kupca za uczciwą cenę.
Część zakładów płaci już powyżej cen agencyjnych. Żeby przyciągnąć najlepszych hodowców największe podwyżki są w najwyższych klasach, średnio od 5 do 10 gr. za kilogram. Na targowiskach żadnych zmian jeszcze nie widać. Nadal najtańsze prosięta można już kupić po 80 zł za parę, między innymi na targowisku w Żurominie.