Opublikowany w tym tygodniu raport NIK zarzuca rządowi wiele zaniedbań związanych z legislacją i nadzorem nad wielkoprzemysłowymi fermami trzody chlewnej. Co należy zrobić by hodowla zwierząt na skalę przemysłowa była mniej uciążliwa dla ludzi i środowiska?
Opublikowany w tym tygodniu raport Najwyższej Izby Kontroli zarzuca administracji rządowej wiele zaniedbań związanych z legislacją i nadzorem nad wielkoprzemysłowymi fermami trzody chlewnej. Z dokumentu jasno wynika, że od wielu lat, nagminnie i zupełnie bezkarnie, właściciele wielkoprzemysłowych ferm zwierząt zatruwają środowisko naturalne i sprawiają ogromną uciążliwość dla sąsiadujących z nimi skupisk ludzkich. Przy czym dzieje się to przy całkowicie biernej postawie służb państwowych, odpowiedzialnych za nadzór nad tego typu hodowlą.
Kontrola NIK została przeprowadzona w II półroczu 2006 r. Dotyczyła ministerstwa rolnictwa, ministerstwa środowiska, Głównego Inspektoratu Weterynarii, Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, a także kilkudziesięciu wojewódzkich i powiatowych inspektoratów weterynarii na terenie całego kraju.
Za hodowle wielkoprzemysłowe uznawane są te gospodarstwa, w których jednorazowo hoduje się powyżej 2000 sztuk zwierząt. Historia tuczu wielkoprzemysłowego w Polsce to początek lat 70 ubiegłego wieku. Gospodarstwa powstawały wtedy na zasadach eksperymentu, gdyż nie
było żadnych polskich doświadczeń związanych z tego rodzaju produkcją. Dlatego nikt nie przejmował się lokalizacją ferm, zdrowiem zwierząt żyjących na tzw. rusztach, utylizacją gnojowicy, która przez wiele lat traktowana była jako ściek, później odpad, natomiast wraz z wejściem w życie ustawy „Prawo ochrony środowiska” i ustawy o odpadach w 2001 r., stała się nawozem naturalnym. Jednak niewłaściwe stosowanie tego nawozu przez nieuczciwych producentów powoduje dewastację gleby, zanieczyszczenie wód powierzchniowych i podziemnych.
Z raportu NIK wynika, że organy administracji nie zdołały ustalić liczby wielkoprzemysłowych ferm tuczu świń, a to powoduje, że nie można ustalić liczby gospodarstw, które muszą posiadać tak zwane zintegrowane pozwolenie na prowadzenie chowu. Takie fermy muszą miedzy innymi wykazać, że zgodnie z przepisami zagospodarowują odchody zwierząt - gnojówkę i gnojowicę.
Brakuje też rozporządzeń w sprawie sprawowania nadzoru nad fermami przez powiatowych lekarzy weterynarii, a ten nadzór, który jest działa źle. Bardzo słabo działał system kontroli ferm przez Inspekcję Ochrony Środowiska. Inspekcja ta nie miała informacji na temat liczby wielkoprzemysłowych ferm zobligowanych do posiadania zintegrowanych pozwoleń.
Inny problem związany z dużymi skupiskami zwierząt hodowlanych to uciążliwość takiego sąsiedztwa dla bliższych i dalszych siedzib ludzkich, a z raportu jasno wynika, że nadal nie ma rozporządzenia dotyczącego uciążliwości zapachowych związanych z działalnością ferm.
6861039
1