Skończyły się żarty, bo zaczęły schody. Mamy gospodarkę rynkową i na bazarach coraz łatwiej można spotkać podróbki - środków ochrony roślin, proszków do prania, ale także markowej odzieży, papierosów a na stacjach benzynowych - podrobionego paliwa. Owszem, policja i prokuratura ścigają "podrabiaczy" ale to wygląda jak walka z wiatrakami. Przestanie nią być, gdy podrabiaczom zabraknie klientów, gdy rolnicy zachowają czujność i nie dadzą się złapać na lep niskiej ceny.
Jest jednak i druga strona "ciemnej mocy" - kradzieże. Oto ostatnio we wsi Kośminy (Mazowieckie) w ciemną noc z piątku na sobotę z obory Mirosława Kota - wzorowego rolnika uprowadzono trzy dorodne jałówki. Zrozpaczony gospodarz, by odnaleźć skradzione zwierzęta własnoręcznie naszkicował "portrety pamięciowe". Na rysunku umieścił charakterystyczne, niepowtarzalne łaty na czole i bokach Józi, Krasuli i Różyczki. Plakaty z podobiznami powielił i rozwiesił w całej gminie. Zaskoczona determinacja była i sama policja, bo nie zdarzyło się, by ktoś sporządzał portrety pamięciowe zwierząt. Jedyny wyjątek to zdjęcia psów i kotów, jeśli taki domowy pupil gdzieś komuś w mieście ucieknie, zaginie albo zostanie porwane. Policja z Mińska Mazowieckiego obiecuje, że zrobi wszystko, by znaleźć jałówki i ukarać sprawców porwania. Znając jednak relacje z kradzieży tego rodzaju z lat minionych można być niemal pewnym, że zwierzęta jeśli nie zostały np. wywiezione do bardzo odległych regionów kraju to mogą już być przerobione na mięso. Dlatego warto nie tylko zainwestować w ostre, dobrze stróżujące psy, podwórkowe ale i w aparat fotograficzny, najlepiej cyfrowy, by uwieczniać na nim i krowy, i konie, bo jak się wydaje warto. Policja po szkodzie miałaby ułatwione zadanie a i ze sporządzeniem "portretu" nie byłoby żadnego problemu. A poza tym, takie zdjęcie przychówku umieszczone choćby w internecie mogłoby mocno zniechęcić następnych, potencjalnych porywaczy.