Z górskich pastwisk i to w zastraszającym tempie znikają owce. I to bynajmniej nie za sprawą wilków. Rolnicy nie mogą utrzymać się z hodowli, bo nikt nie chce ani skór, ani wełny.
Na pastwiska w Brzeźnicy wychodzi największe stado zarodowe na Dolnym Śląsku. Ale Pan Kazimierz, owczarz z dziada pradziada, ostatni raz sprzedawał materiał hodowlany ponad dwadzieścia lat temu.
Nikt już nie zakłada nowych stad. To ekonomiczne samobójstwo.
Nie ma już amatorów na owcze skóry. Cena wełny- 3 złote za kilogram- nie pokrywa nawet kosztów strzyżenia stada. Dobrym interesem byłaby sprzedaż baraniny na miejscu w gospodarstwie, ale tego rolnikom robić nie wolno.
Rezultat - rolnicy likwidują stada, na rynku jagnięciny brakuje, a górskie pastwiska powoli giną.
Na dolnym Śląsku, na terenach górskich, gdzie teoretycznie powinny być tylko owce, stada ma tylko 1/4 rolników.