Pojawiła się szansa dla bezrobotnych rolników. Władze Małopolski zainteresowały się projektem "Owca". Pozbawieni pracy rolnicy będą mogli kupić zwierzęta i produkować bardzo poszukiwane mięso i mleko.Województwo sfinansuje dokumentację o dotowanie hodowli każdej matki-owcy z funduszy unijnych. Tylko pod tym warunkiem sprzedaż jagniąt staje się opłacalna.
Janina Porębska jest jedną z szesnastu osób, które zdecydowały się wziąć udział w programie "Owca", zaproponowanym w zeszłym roku przez Powiatowy Urząd Pracy w Nowym Sączu. Nie było łatwo przekonać górali, że program ma sens. W spotkaniach informacyjnych wzięło udział 875 osób, pięćdziesięcioro przeszkolono na temat hodowli zwierząt. Wybrano tych, którzy byli w najtrudniejszych warunkach.
Zarówno pomysłodawca Roman Kluska, jak i władze samorządowe oraz naukowcy są pewni, że program ma wiele zalet. Powrót do hodowli owiec na terenach górskich pomógłby nie tylko zmniejszyć bezrobocie, ale uratować łąki przed zakrzaczaniem - można żartobliwie powiedzieć, że owce to najlepsze kosiarki.
Hodowla owiec pozwala też zwiększyć na rynku podaż owczego mleka i bardzo zdrowego mięsa, poszukiwanego przez konsumentów na Zachodzie.
Trudność stanowi jednak pozyskanie pieniędzy. W krajach Unii Europejskiej dofinansowuje się produkcję jagnięciny, w Polsce nie.
Wejście do Unii w maju nie rozwiąże sprawy. Przeszkodę może stanowić wynegocjowany przez nas uproszczony system dopłat.
Unia będzie bezpośrednio łożyć na polskie owce dopiero wtedy, gdy minie okres przejściowy. Do tego czasu trzeba szukać pieniędzy w funduszach strukturalnych, przedstawiając odpowiednią dokumentację. Piętnaście tysięcy złotych i pracę swoich ekspertów przeznaczy na to województwo. Trwają też rozmowy z Ministerstwem Rolnictwa na temat ewentualnego dotowania owiec z budżetu polskiego.