Sprawa paszportów dla koni budzi kontrowersje wśród rolników. Tym bardziej, że poszła plotka, iż opłata za ten dokument ma trafić do kieszeni b. wiceministra rolnictwa Romana Jagielińskiego.
To jest kompletna bzdura – mówi Włodzimierz Kario, prezes spółki Stadnina Koni Huculskich w Gładyszowie. Opisy koni ma robić Polski Związek Hodowców Koni, a Jagieliński jest prezesem Polskiego Związku Jeździeckiego.
W krajach UE wszystkie posiadają tzw. paszporty, u nas tylko około 20 proc. posiada dokumenty hodowlane. Na uregulowanie tej sprawy mamy 10 lat.
Wprowadzenie paszportów wpłynie na jakość hodowlaną koni. Zostanie wyeliminowanie krycie nieewidencjonowanymi ogierami, dającymi słabe potomstwo. Jeżeli źrebię nie będzie po legalnym ogierze, rolnik nie będzie mógł wprowadzić go do obrotu. W naszym regionie rolnicy są zainteresowani hodowlą koni zimnokrwistych, ze względu na ceny mięsa – mówi Barbara Mielczarek, właścicielka liczącej 20 wierzchowców Stajni "Rumak" w Kotaniu, w gm. Krempna.
W paszporcie zostanie zawarty m.in. opis konia uwzględniający znaki szczególne, maść, wiek, pochodzenie, przebieg kariery hodowlanej, dane właściciela i hodowcy. Opisu będą dokonywać komisje z PZHK.
Nie wiadomo jeszcze, ile usługa będzie kosztować. Hodowcy wymieniają kwotę 50 zł. Szkoda, że w budżecie nie znalazły się pieniądze na ten cel – utyskuje prezes Kario. 50 zł dla rolników, to nie jest mało, ale nie będą mieli innego wyjścia.
Koszty paszportu są wzięte z sufitu – twierdzi pani Mielczarek. Myślę jednak, że należałoby rozważyć dopłaty, tak jak w przypadku bydła, tym bardziej, że koni jest o wiele mniej.
.png)
Zaloguj przez Facebook
