Polska ma niewykorzystany potencjał w chowie bydła i cieląt. Do takich wniosków dochodzą eksperci z Zespołu Monitoringu Zagranicznych Rynków Rolnych FAPA. Zarówno obecny, jak i przewidywany popyt na wołowinę wskazują na to, ze istnieją możliwości rozwoju sprzedaży tego gatunku mięsa na rynku unijnym.
Mimo znaczącej produkcji własnej Unia cierpi na niedobór wołowiny i cielęciny w wysokości 200-250 tys. ton. Spożycie wołowiny i cielęciny w przeliczeniu na jedna osobę jest w krajach "starej" Unii cztery razy większe, niż w Polsce (4 kg/osobę) A o atrakcyjności polskiej wołowiny świadczy fakt, iż bydło spasane jest pokarmem roślinnym a nie odzwierzęcymi paszami przemysłowymi w postaci mączek, niosących zagrożenie choroba wściekłych krów (BSE).
Tradycyjni producenci wołowiny, tacy jak Argentyna i Brazylia maja obecnie kłopoty weterynaryjne, dzięki czemu europejski rynek zbytu od czasu do czasu zamyka się przed ich mięsem. Jest więc szansa na rozwój chowu i hodowli bydła mięsnego w naszym kraju z myślą przede wszystkim o eksporcie dobrej jakościowo wołowiny do Europy Zachodniej