Zakłady utylizacyjne zaczynają mieć problemy z nadmierną ilością mączek mięsno-kostnych składowaną w magazynach. Wszystko przez polskie przepisy prawne, które utrudniają ich sprzedaż na cele energetyczne. W większości krajów Unii, takie rozwiązania funkcjonują z powodzeniem od lat.
Problemy z mączkami rozpoczęły się wraz z wprowadzeniem przez Komisję Europejską zakazu ich stosowania w produkcji pasz. Obecnie, przepisy unijne zezwalają jedynie na stosowanie mączek w roli polepszacza gleby. Nie dotyczy to jednak tak zwanej kategorii pierwszej – a więc odpadów powstałych po utylizacji bydła. Ze względu na ryzyko rozprzestrzenienia się tą drogą BSE. Jedynym dozwolonym w Unii sposobem pozbycia się takich mączek jest ich spalenie. Na Zachodzie chętnie robią to cementownie i elektrociepłownie. W Polsce spalać mączek póki co nikt nie chce.
Artur Mazurek AMK Mikołów: - Każdy proces spalania musi być uznany i zalegalizowany w służbach środowiskowych, kiedyś nazywało się to w służbach ochrony środowiska, w związku z tym każdy z tych procesów musi być udokumentowany określoną decyzją administracyjną.
Wejście w życie korzystniejszych dla branży przepisów blokuje Ministerstwo Środowiska.
- Będzie to oznaczało, że zapasy tych mączek będą rosły, to są koszty magazynowania, także koszty utylizacji znowu mogą wzrosnąć - Tomasz Kurciński Związek Pracodawców Przemysłu Utylizacyjnego.
Według danych Głównego Inspektoratu Weterynarii, zalegających mączek mięsno-kostnych jest już blisko 20 tysięcy ton. To dwa razy więcej niż przed rokiem.