Większość przedsiębiorstw w państwach, które przyłączyły się do Unii zostanie pozbawiona możliwości dostarczania swojej produkcji do Rosji, ponieważ praktycznie nie ma już czasu na przeprowadzenie inspekcji wśród dostawców - powiedział w środę szef rosyjskiej służby weterynaryjnej Siergiej Dankwiert.
Po rozszerzeniu Unii Moskwa wprowadziła wymóg inspekcji rosyjskich służb weterynaryjnych w każdym przedsiębiorstwie-eksporterze w krajach nowej "Dziesiątki". Te zakłady, które do 1 września nie przejdą inspekcji, utracą prawo do eksportu do Rosji. Według Dankwierta, winę za opóźnienie ponosi Unia Europejska. - Minęło już ponad półtora miesiąca od rozszerzenia UE, a my nie mamy możliwości przystąpienia do kontroli, ponieważ do tej pory Unia nie przedstawiła nam oficjalnego potwierdzenia, że potencjalni eksporterzy zaznajomieni są z rosyjskimi wymogami i przygotowani do kontroli - powiedział.
Ledwie dwa dni wcześniej polski minister rolnictwa Wojciech Olejniczak deklarował, że Polska wpuści rosyjskich inspektorów. - Jeżeli strona rosyjska chce skontrolować, my nie mamy nic do ukrycia, niech przyjadą, zobaczą - mówił. Szef Wydziału Ekonomiczno-Handlowego polskiej ambasady w Moskwie Marek Ociepka powiedział zaś w środę, że "nam nie wolno eksportować czegoś, co nie spełnia surowych norm unijnych. Gdyby Rosja wykazała dobrą wolę, mogłaby uznawać standardy UE, bo do niedawna je uznawała". Jego zdaniem kłopoty mogą zmusić polskie władze do wskazania Rosjanom przedsiębiorstw, które powinny być skontrolowane jako pierwsze.
Mięsny konflikt Rosji z Unią ciągnie się od maja. Moskwa najpierw bezskutecznie domagała się od Brukseli wprowadzenia jednolitego certyfikatu weterynaryjnego w UE. W czwartek mają się odbyć rozmowy między służbami weterynaryjnymi Rosji i 10 nowych państw UE. Z Polski jedzie na nie Główny Lekarz Weterynarii Kraju Piotr Kołodziej.