Hodowla krów mlecznych ma zapewnić równowagę ekonomiczną państwowej spółce Stadnina Koni w Janowie Podlaskim, znaną w świecie z hodowli czystej krwi arabów.
Krowy rasy holsztynofryzyjskiej przyjechały do Janowa z Holandii. Docelowo będzie ich ponad 300, na razie stado liczy 256 okazów. Wyposażenie do produkcji mleka dostarczyła szwedzka firma DeLaval. Komputer steruje całą aparaturą. Można powiedzieć, że sam doi krowy – mówi z dumą Zdzisław Matyja, kierownik gospodarstwa rolnego stadniny. Zakupiono też za granicą wóz paszowy, sieczkarnię.
Mleczarstwo jest dochodowe i ma przyszłość, sądzą inicjatorzy
przedsięwzięcia.
Wygaszamy hodowlę trzody chlewnej jako
nieopłacalną. Z krów spodziewamy się dwustutysięcznego obrotu miesięcznie. Pasza
dużo kosztuje, ale mamy łąki, uprawiamy kukurydzę i zboża, więc będzie
taniej – przewiduje kierownik.
Odbiorcą mleka jest radzyński Spomlek. Dobrym, w ocenie pracowników, bo
należycie i regularnie płaci. To znaczy, że są pieniądze na wypłaty, a to dla
nas najważniejsze – mówią ludzie porządkujący stanowiska, dostarczający
pożywienie, czyszczący mechaniczne dojarki. Co prawda, nowych miejsc pracy nie
przybyło w stadninie, ale utrzymane będą istniejące.
Hodowcy zamierzają pobić
rekord UE. Tam krowy średnio dostarczają po 7,5 tysiąca litrów mleka rocznie, w
Janowie już po 7,7 tys.
W planach jest przekroczenie 8 tysięcy, co będzie możliwe przy tak nowoczesnych warunkach.