Każda krowa musi mieć kolczyk i paszport. Inaczej weterynarz ją uśpi i zostanie zutylizowana. W Polsce może być nawet kilkadziesiąt tysięcy nieoznakowanych krów!
Za kilkanaście dni na Dolnym Śląsku pracownicy Agencji Restrukturyzacji i
Modernizacji Rolnictwa razem z weterynarzami zaczną kontrolować stada. Będą
pierwsi w Polsce.
- Zgodnie z przepisami unijnymi rolnik jest
zobowiązany każdą sztukę w swoim stadzie zakolczykować i wyrobić jej paszport.
Po za tym, ma obowiązek informować nas o każdym ruchu w stadzie: zgonie,
narodzinach, zakupie nowej sztuki lub sprzedaży starej - mówi Włodzimierz
Główczyński zastępca dyrektora ARiMR. Podkreśla: - Tak robią rolnicy w byłej
Piętnastce i tak musi być u nas.
Po co są kontrole? Dla bezpieczeństwa
konsumentów. - Nie chcemy dopuścić do sytuacji, że nieoznakowana trzoda czy
bydło trafi do ubojni - mówi Henryk Mądry, szef dolnośląskiej inspekcji
weterynaryjnej. - W razie jakichkolwiek chorób wiemy, skąd jest zakażone
zwierzę, gdzie się urodziło, kto i kiedy je kupił. To ma zapobiegać również
wybuchowi epidemii.
Pracownicy Agencji podejrzewają, że tylko na
Dolnym Śląsku jest 6 tysięcy sztuk nieoznakowanego bydła. W całym kraju może być
kilkadziesiąt tysięcy. - Jeżeli w stadzie znajdą się takie sztuki, to policja
weterynaryjna ma prawo je uśpić i utylizować na koszt rolnika - ostrzega
Główczyński.
Henryk Mądry uspokaja: - Nie zamierzamy natychmiast
usypiać wszystkich nieoznakowanych krów. Najpierw chcemy rolników upominać, a
wyjątkowo opornym będziemy przypominać o sankcjach.
Utylizacja jednej
krowy kosztuje 1500 złotych. Pracownicy Agencji mają nadzieję, że już sama kwota
zachęci leniwych hodowców do oznakowania zwierząt.