Kilkanaście lat temu wydawało się, że hodowla kóz stanie się źródłem utrzymania, dla wielu mieszkańców beskidzkich wiosek. Dziś hodowców kóz, w górach, ubywa, górale wracają do owiec, tradycyjnie wypasanych na halach. Kozy pozostały tylko... atrakcją gospodarstw agroturystycznych.
Pozornie nie ma łatwiejszego w hodowli, zwierzęcia jak koza... Nie ma żadnych wymagań, zje byle co, daje zdrowe mleko... a jednak przyzwyczajenia polskich konsumentów do: krowiego mleka i wieprzowiny oraz stereotyp kulturowy, w którym koza jest symbolem... biedy, zdecydowały o fiasku koziego eksperymentu w Beskidach.
W czasach transformacji gospodarczej i rosnącego bezrobocia, hodowla kóz miała być alternatywnym źródłem utrzymania, tam gdzie warunki naturalne nie pozwalają – mieszkańcom wsi - na utrzymanie się z uprawy roli. W Beskidach jednak kozy nie zastąpiły owiec, nie tylko z powodu trudności ze zbytem : mleka, mięsa i serów.
Zarastające beskidzkie hale wymagają regularnego wypasania. Tu kozom trudno będzie konkurować z owcami, które lepiej sprawdzają się w roli „naturalnych kosiarek do trawy”.