Gdyby kolczykowaniem lidera zespołu Ich Troje zajmowali się ludzie odpowiedzialni w Polsce za wprowadzenie systemu ewidencji i kontroli zwierząt hodowlanych, a nie on sam, to jego błyskotliwa kariera pewnie nieprędko by się zaczęła.
Jak wiadomo Unia Europejska od kilku lat naciska, żeby Polska wprowadziła pełną ewidencję i kontrolę zwierząt hodowlanych ze względu bezpieczeństwa epidemiologicznego. Do końca ubiegłego roku za wydawanie tzw. świadectw pochodzenia zwierząt odpowiadali sołtysi wsi. Jak marny był to nadzór, pokazał pierwszy w Polsce przypadek krowy chorej na BSE, której pochodzenie ustalała dopiero prokuratura.
Chociaż od stycznia kontrolę nad kolczykowaniem zwierząt i wydawaniem tzw. paszportów miała przejąć Agencja Rozwoju Rolnictwa i system AICS, to dokumenty potwierdzające pochodzenie bydła z wpisanym numerem kolczyka AICS, w niektórych miejscach, mają nadal wydawać sołtysi. Spowodowane jest to rzekomo, przedłużającym się czasem druku krowich paszportów w Wytwórni Papierów Wartościowych. Kolczykowanie polskich Krasuli faktycznie się kończy, a paszportów nie widać. Co więc da przekłuwanie krowich uszu?
Ostatnio wykryto w Polsce kolejny przypadek BSE. Wprawdzie główny lekarz
weterynarii uspakaja, że nie należy wpadać w panikę, że można bez obaw kupować
wołowinę, jeżeli nie pochodzi ona z nielegalnego uboju, ale czy ktoś w Polsce
faktycznie kontroluje to, co dzieje się na rynku bydła. Dość powiedzieć, że
czasu na wprowadzenie sprawnego systemu kontroli obrotu bydłem jest coraz mniej
a zamieszania coraz więcej.
Jak twierdzą pesymiści (a może są to
optymiści) stan tymczasowy z dokumentami może trwać nawet do końca tego roku.
Starsi ludzie zupełnie się gubią w tych nowych przepisach. Należy też pamiętać,
że sprzedający swoje bydło mają jeszcze jeden obowiązek. Powinni poinformować
Agencję i system AICS o transakcji sprzedaży. Każdy kolczykujący bydło ma
przekazywać gospodarzom dodatkowo druczek w formie karty pocztowej, na którym
wpisuje się informację o sprzedaży krowy wraz z numerem pesel sprzedającego i
nabywcy.
W ten sposób system AICS nie powinien zgubić się w nadzorze nad
obrotem zwierzętami. Wygląda na to jednak, że część rolników albo nie wie o tym
obowiązku, albo się do niego nie stosuje. Za kilka miesięcy dostaną więc do domu
paszport krowy, której od dawna już nie mają.
Pewnie są w naszym kraju ludzie znający się na obrocie bydłem, a nawet tacy co potrafią zrozumieć obowiązujące w tym zakresie unijne zasady, jakie musi respektować polski hodowca krów. Wydaje się jednak, że to nie oni czuwają nad szybkim i efektywnym wprowadzeniem systemu ewidencji zwierząt hodowlanych.
Wysoko postawieni przedstawiciele rządu i agencji rządowych oraz cała rzesza innych panów od polityki, wypowiadając się w mediach, zapewniają nas, że polska wołowina może zrobić karierę w UE bo jest taka zdrowa i tak ekologicznie produkowana i w tak konkurencyjnej cenie, że aż dziw bierze, że nikt nie robi jeszcze na nią przedpłat. Muszą jednak ci panowie zdać sobie wreszcie sprawę, że polska Krasula nie zrobi w UE żadnej kariery - bo tam nie wjedzie, jeśli nie będzie miała kolczyków i odpowiednich dokumentów.
Tak więc, jak na razie, jedynie Pan Michał z Ich Troje może pochwalić się kolczykami, które robią wrażenie w UE, wprawdzie tylko w konkursie Eurowizji ale jednak. Może więc, mając na uwadze fakt, że jest on świetnym organizatorem i potrafi wypromować to i owo, pozwolić mu na zorganizowanie kolczykowania naszych Krasuli i Muciek, zaś nieudaczników zajmujących się dotychczas tym problemem posłać na zielona łączkę.