Według Głównego Urzędu Statystycznego, rocznie z powodu chorób, czy nieszczęśliwych wypadków ubywa w kraju około 0,5% pogłowia zwierząt gospodarskich. Tak wynika ze statystyki zakładów utylizacyjnych. Nikt jednak nie jest w stanie powiedzieć, ile padłych zwierząt trafia do lasu, czy do wykopanego przez rolnika dołu. Problem nie leży w braku świadomości, ale w braku pieniędzy.
Prawda jest taka, że większość rolników nie ubezpiecza zwierząt i kiedy zdarzy się nieszczęśliwy wypadek, to nie stać ich, aby do już poniesionych strat wynikłych z padnięcia zwierzęcia, doliczyć koszty utylizacji. A nie jest on bagatelny, bo wynosi – w zależności od odległości i wagi padłej sztuki – od 500 do 800, a nawet do 1000 złotych (0,50 do 1,00 zł za kg).
Na terenie kraju działa 8 zakładów utylizacyjnych. W województwie lubelskim taki zakład znajduje się w rejonie Ryk, od miejscowości położonych np. w rejonie Zamościa odległy o ponad 200 km. W tych warunkach firma odbierająca padłe zwierzę wystawia rolnikowi rachunek na kwotę około 1000 zł.
W budżecie Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w ubiegłym roku przeznaczono 11 mln złotych na obniżenie płaconych przez rolników koszów utylizacji padłych zwierząt (tzw. kredyt utylizacyjny). Środki te miały pokryć do 98% ceny usługi, zależnie od wyniku kalkulacji w danej firmie. Niestety, zostały one wykorzystane w niewielkim procencie. Czterem zakładom utylizacyjnym, które zgłosiły się do ARiMR, wypłacono 138 tys. zł. Pozostałe zakłady nie były zainteresowane wspieraniem rolników, ponieważ wolą wziąć pieniądze "do ręki" bezpośrednio od rolników, a nie prowadzić dokumentacji i narażać się na liczne kontrole. Są to firmy prywatne i nie ma możliwości jakiegokolwiek ich dyscyplinowania, tym bardziej, że zagospodarowanie padliny nie jest ich głównym zajęciem.
Agencja pytała w ankiecie, jakie rozwiązanie byłoby dla nich satysfakcjonujące, ale nie uzyskała żadnej odpowiedzi. Wiele wskazuje na to, że i w tym roku pieniądze na dofinansowanie utylizacji padłych zwierząt nie zostaną wykorzystane. Jak widać nie wystarczy w budżecie państwa wyasygnować odpowiedniej kwoty, ale trzeba mieć sprawnie działający, spójny system, który umożliwi przekazanie tych środków najbardziej zainteresowanym.
Obecnie trwają prace nad nowelizacją ustawy o zwalczaniu chorób zwierząt, która musi być dostosowana do standardów unijnych. Można mieć tylko nadzieję, że nowe przepisy w połączeniu z systemem identyfikacji IACS pomogą rozwiązać ten trudny i bardzo ważny problem, jakim jest zagospodarowanie padłych zwierząt.