Po wielu latach starań wreszcie hodowcy przejęli ocenę zwierząt hodowlanych, która do tej pory była w gestii Krajowego Centrum Hodowli Zwierząt podległego Ministerstwu Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
14 marca bieżącego roku minister rolnictwa Adam Tański podjął decyzję o przekazaniu oceny świń zarodowych naszemu związkowi i już 1 kwietnia podpisywaliśmy umowy z pracownikami - wyjaśnia bieg wydarzeń prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej Edward Trznadel. Przekazanie hodowli trzody chlewnej związkom hodowców było możliwe po podpisaniu porozumienia pomiędzy Polsusem i kilkoma związkami regionalnymi, w tym największym Wielkopolskim Związkiem Hodowców Trzody Chlewnej. Niestety, do dziś nie wszystkie związki hodowców skupione w Federacji Związków Hodowców Trzody Chlewnej przystały na to porozumienie.
W efekcie determinacja Polsusa i Wielkopolskiego Związku doprowadziła do konsensusu i ostatecznie do przejęcia hodowli. W gronie tym znajdują się jeszcze związki hodowców z Małopolski, Podkarpacia, Dolnego Śląska i Śląska. Dziś zatem organizacją prawną zajmującą się oceną zwierząt hodowlanych jest Polsus. Ta nowa organizacja zobowiązana jest do obsługi wszystkich hodowców, to znaczy do przeprowadzania badań w zakresie oceny niezależnie od tego, czy hodowca należy do związku, czy też nie. Zdaniem prezesa Wielkopolskiego Związku Romana Napierały wyodrębnienie oceny świń pozwoli na bardziej przejrzyste i racjonalne gospodarowanie finansami. W samej Wielkopolsce ocena trzody chlewnej przynosiła rocznie kilkaset tysięcy złotych zysku, jednak pieniądze szły do wspólnego garnka i hodowcy świń niewiele z tego mieli. Teraz może się okazać, że trzeba będzie wesprzeć inne rejony, ale z pewnością zyski pozwolą obniżyć ceny usług świadczonych dla hodowców.
Hodowla jest dla producentów
- Przekazanie oceny oraz połączenie związku Pokus z regionalnymi związkami hodowców daje nam wreszcie możliwości stworzenia wspólnej silnej reprezentacji - podkreśla prezes Trznadel. Jego zdaniem, hodowla musi spełnić oczekiwania producentów tuczników, którzy z kolei są zobowiązani do chowu takich świń, jakich oczekuje rynek. Dlatego też w rasach czystych prowadzony będzie w całym kraju jeden program hodowlany, i te same kryteria oceny mają obowiązywać na południu i na północy Polski.
- Konieczne jest dziś skupienie się na uzyskaniu bezstresowych linii matecznych ras białych oraz poprawie ich plenności - argumentuje Jerzy Klaba, specjalista ds. hodowli. Z kolei po stronie ras ojcowskich, obok mięsności, coraz ważniejsza jest jakość mięsa i oczywiście cechy odpowiadające za wysokie parametry tuczu: przyrosty dzienne, wykorzystanie paszy. Zdaniem hodowców, dziś potrzebny jest silny związek, który będzie w stanie realizować konkretny program hodowlany oraz przekonywać hodowców do utrzymania parametrów materiału zarodowego, jaki dostarczają do chlewni produkcyjnych.
Jest to wyzwanie wobec rosnącej konkurencji ze strony firm komercyjnych. Poza tym konsolidacja całej branży i szybkie wprowadzanie postępu genetycznego jest niezbędne, jeśli już niedługo mamy sprostać konkurencji na otwartym unijnym rynku. Dobry materiał hodowlany to wysokiej jakości tuczniki. Jeśli uda się je wyprodukować po konkurencyjnych kosztach, wówczas można także zdobywać rynki na zachód od Odry.
Nad funkcjonowaniem Pokusa w nowej roli ma czuwać Komisja Hodowlana, w skład której będą wchodzić delegaci poszczególnych związków regionalnych. Komisja zaś będzie zasięgać opinii Rady Hodowlanej (patrz ramka), którą mają tworzyć autorytety naukowe w zakresie hodowli trzody chlewnej