Naukowcy z Akademii Rolniczej w Poznaniu wykonali ekspertyzę fermy w Więckowicach. Wynika z niej, że obiekt ma negatywny wpływ na środowisko.
Właścicielem fermy jest Animex.W preszłości do działalności fermy w
Więckowicach zastrzeżenia miały już liczne urzędy. Przykładowo Powiatowy
Inspektorat Sanitarny stwierdził wiele uchybień, wśród nich natomiast
nieprawidłowe składowanie obornika i nadmierną obsadę zwierząt. Z kolei
Inspektor Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami był oburzony warunkami w jakich
hodowane były zwierzęta. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego dopatrzył się
uchybień konstrukcyjnych. Mimo tak licznych udokumentowanych nieprawidłowości
działalność fermy nie została wstrzymana. Animex za każdym razem odwoływał się
od decyzji urzędów.
Tymczasem obecna ekspertyza jednoznacznie wskazuje na zagrożenia dla
środowiska płynące z fermy w Więckowicach. Hoduje ona 36.000 warchlaków rocznie.
W 2002 roku pozostawiły one po sobie 25.000 ton odchodów. Gospodarka obornikiem
jest tu jednak sprzeczna z Kodeksem dobrej praktyki rolniczej, o czym świadczą
protesty społeczne i interwencje organów administracyjnych.
Z pryzm obornika, odkładanych przez Animex może rocznie odciekać 2400 ton wody gnojowej, która zagrozić może czystości wód Jeziora Niepruszewskiego. Emisja metanu, amoniaku i podtlenku azotu z fermy jest olbrzymia (sam metan to 132 tony rocznie). Tak duże ich wydzielanie (z tej i innych licznych ferm) może wpłynąć na problemy z wywiązaniem się przez Polskę ze zobowiązań Konwencji Klimatycznej ONZ. Gazy te bowiem przyczyniają się do globalnego efektu cieplarnianego. Poza tym z ferm wydostawać się może 136 innych, toksycznych substancji. Fetor, który powodował omdlenia dzieci w szkole w Więckowicach, był wywołany emisją siarkowodoru. Eksperci uważają, że przy przepustowości fermy, wynoszącej 36.000 warchlaków rocznie, biorąc pod uwagę zasięg przenoszenia się chorobotwórczych drobnoustrojów, odległość budynków gospodarczych od zabudowań mieszkalnych powinna wynosić minimum trzy kilometry.