Jeśli chodzi o produkcję żywca wołowego - w Polsce istnieje jedynie system dopłat do hodowli była zarodowego ras mięsnych. Jednak dopłaty te dotyczą zaledwie kilku tysięcy sztuk zwierząt.
W Polsce przez lata za mięso wołowe uchodziły stare sztuki bydła mlecznego, krowy mniej wydajne z racji wieku. Ale w latach 80., kiedy mięso było na kartki - każda nawet najmarniejsza sztuka - była dla konsumenta - na wagę złota. Czasy się zmieniły, upodobania też. Historia hodowli bydła ras mięsnych w Polsce rozpoczyna się dopiero w latach 90. Dziś produkcją bydła opasowego zajmuje się jeszcze niewiele gospodarstw, bo nieco ponad 300. Może dlatego, że choć jest to jedna z najtańszych produkcji, bo nakłady pracy nie są duże, ale niestety - i dochody także.
Pod względem produkcji mięsa wołowego i cielęciny Polska ma ósmą pozycję w Europie. Rocznie produkujemy ok. 350 tys. ton. Cielęta sprzedajemy do Włoch, Chorwacji i Bośni. Jesteśmy liczącym się eksporterem żywych zwierząt - nie tylko ras mięsnych - ok. 400-500 tys. sztuk rocznie. Mimo, że od kilku lat chów bydła ras mięsnych w Polsce charakteryzuje się niską opłacalnością, to jednak ten rodzaj produkcji cieszy się sporym zainteresowaniem. Może ze względu na perspektywy? A jakie one są? Jak twierdzą specjaliści - po wejściu do Unii polscy producenci bydła mięsnego - zyskają i to znacząco.