To był dobry rok dla producentów miodu. Zbiory były wysokie. A to, co cieszy najbardziej, to zainteresowanie naszym miodem za granicą. Problem w tym, że eksporterom wcale nie jest łatwo.
Zbiory miodu rzepakowego były bardzo pomyślne, są nawet dwukrotnie większe niż w ubiegłym roku. Najlepiej wypadła Polska zachodnia i północna, tam zebrano od 16 do 25 kilogramów miodu z jednej rodziny pszczelej.
Nieco gorzej jest z surowcem pozyskanym z akacji - od 8 do 10 kg. Najlepsze wyniki mają ci pszczelarze, którzy zawozili ule na pola. Trochę gorzej było później, z początkiem lata.
- Drugi miód się nie udał bo pogoda była słoneczna, za sucho było i spadź została zmyta przez deszcz. – mówi Gerard Palm, pszczelarz ze wsi Większyce
Mimo to, miodu w tym roku i później nie zabraknie. Pszczelarze zadbali o zdrowie pszczół.
W ostatnich 2 latach stosowaliśmy jeden i ten sam lek na całe województwo, dało bardzo dobrą skuteczność w leczeniu warozy. – mowi Paweł Strykowski – pszczelarz ze wsi Walce
Produkcja miodu dla wielu rolników w naszym regionie stała się źródłem dodatkowego dochodu Nasi pszczelarze jednak wolą sprzedawać miód sami. Kilkadziesiąt ton, miodu z największych pasiek będzie wyeksportowane do krajów Unii przez przetwórnię miodu w Walcach.
Dziś nie ma miodu na Ukrainie i w Rumunii, niewiele na Słowacji, w Czechach i Francji.
Robert Kolasiński - zakład standaryzacji miodu w Walcach: - Pszczelarze w Polsce mogą liczyć na dobry rynek na Zachodzie.
Wyeksportować miód nie jest łatwo. Kontrahenci chcą, żeby przechodził on testy w laboratoryjne. Wymagają też standaryzacji w partiach po 20 ton.
5823946
1