Niemcy sprzedali firmie z Wielkopolski ponad 60 chorych cielnych jałówek. Polska firma sprowadziła stado krów w końcu sierpnia. Już po kilku dniach kwarantanny w Środzie Wielkpolskiej i pierwszych badaniach okazało się, że u 61 cielnych jałówek występują we krwi przeciwciała świadczące o tym, że krowy albo chorowały, albo chorują na zakaźne zapalenie nosa i tchawicy.
Możliwe też, że przeciwciała to efekt szczepień. Sprowadzanie takich krów do Polski jest zakazane, bo choroba, chociaż nie jest groźna dla ludzi, może zakazić stada. Zwierzęta miały świadectwa niemieckich weterynarzy, że są zdrowe. - Graniczna kontrola weterynaryjna polega na kontroli dokumentów, świadectw weterynaryjnych, oraz na kontroli zdrowia poprzez badanie kliniczne. Nie jest możliwe rozpoznanie tych chorób na granicy bez specjalistycznych badań laboratoryjnych. - mówi Piotr Kneblewski z-ca Wielkopolskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii.
Niemiecki lekarz poświadczył nieprawdę - mówi Dariusz Karczewski, powiatowy lekarz weterynarii w Środzie. A teraz niemieckie służby weterynaryjne nie zgadzają się na zwrot krów eksporterowi. - Jeśli dostajemy towar nieodpowiedniej wartości zdrowotnej to te służby wiedząc o tym powinny dla przyzwoitości te sztuki zabrać i zostać z tym problemem - dodaje Dariusz Karczewski Chore krowy są odizolowane. Stado, wraz z potomstwem zostanie zabite w wyznaczonej rzeźni. Podobny problem jest jeszcze w regionie leszczyńskim, gdzie trafiło 200 chorych krów z Holandii.