W handlu mięsem, przynajmniej tym hurtowym, świąt nie widać. I zmiany się tu raczej nie szykują. Choć wczoraj Rosja zniosła embargo na nasze mięso drobiowe, to jednak maklerzy podchodzą do tego ostrożnie. Nie ma żadnych gwarancji, że nie powtórzy się sytuacja taka jak z wieprzowiną. Trudno mówić o cenach, trudno tez o kompromis.
Rozbieżności co do stawek są tak duże, że rynek jest bardzo rozchwiany. Ci, którzy mają towar chcieliby sprzedawać na przykład drobiowe mięso odkostnione powyżej złotówki za kilogram. Potencjalni nabywcy jeżeli już mają kupować, to grubo poniżej tej kwoty.
Tak więc do transakcji nie dochodzi. Firmy wolą składować towar i ponosić koszty magazynowania, niż pozbywać się go za półdarmo. Tym bardziej, że coraz głośniejsze staja się informacje o nieuniknionym, świńskim dołku, który już wiosną może podnieść ceny mięsa nawet o 30%. Niektórzy już teraz robią spekulacyjne zakupy, głównie tłuszczy i skórek.