W Instytucie Zootechniki w Balicach koło Krakowa urodziła się całkiem czarna jałóweczka. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że zarówno płeć zwierzęcia jak i jego maść były znane kilka miesięcy wcześniej, kiedy matkę poddano zabiegowi sztucznego zapłodnienia. Użyto do tego wyselekcjonowanych plemników X, które decydują o żeńskiej płci potomstwa.
O płci potomstwa można już decydować w laboratorium. W Instytucie Zootechniki w Balicach seksowaniu, czyli rozdzielaniu nasienia na frakcje z męskim chromosomem Y lub żeńskim X poddaje się głównie plemniki bydła. Ale eksperymentuje się także z królikami i końmi. Dzięki temu wiadomo, jakiej płci będzie potomstwo sztucznie zapładnianego zwierzęcia.
Decydowanie o płci mającego się urodzić zwierzęcia jest możliwe dzięki tej amerykańskiej maszynie. Cytometr rozpoznaje różnice między plemnikami i rozdziela. Wyselekcjonowane w ten sposób plemniki prowadza się potem do organizmu samicy. Zdaniem profesora Jędrzeja Krupińskiego ma to ogromne znaczenie w hodowli zwierząt, bo może ograniczyć jej koszty.
Jałówka jest zdrowa i prawidłowo się rozwija. Narodziny tego zwierzęcia w Instytucie Zootechniki w Balicach stawiają ośrodek wśród najlepszych jednostek badawczych na świecie.