Niedawno pojawiła się informacja o krowich pięcioraczkach, które przyszły na świat w niewielkiej wsi na pograniczu francusko-hiszpańskim.
Trzeba przyznać, że stanowi to uzasadnioną sensację. Rzadkością są bowiem
nawet narodziny krowich bliźniąt.
Tymczasem podobną
niespodziankę, tak gospodarzom, rolnikom jaki i samym weterynarzom sprawiła
Krasula na Podkarpaciu. W Ostrowach Tuszowskich koło Kolbuszowej przyszły na
świat trzy byczki i jałówka. Takiego przypadku nie pamiętają nawet najstarsi
mieszkańcy Podkarpackiego. To co łączy natomiast te dwa przypadki tak licznego
potomstwa jest to, że za każdym razem urodziła się tylko jedna jałówka.
Właściciele gospodarstwa – państwo Dudkowie, do dziś nie mogą uwierzyć, że ich Krasula
sprawiła taką niespodziankę. Dotychczas krowa cieliła się już kilka razy, za
każdym jednak przychodził na świat tylko jeden byczek lub jałówka. Teraz
gospodarze spodziewali się krowich bliźniąt. Nie przewidywali, aż tak licznego
potomstwa swojej Krasuli. Nie mniej zdumiony był weterynarz, który opiekuje się
krową. Przyjście na świat krowich czworaczków zainteresowało także pozostałe
zwierzęta.
W tej chwili jednak, gospodarzy
najbardziej cieszy apetyty cieląt. Maluchy są także ciekawe świata i bardzo
towarzyskie.