Rolnicy protestują przeciwko wysokim kosztom świadectw weterynaryjnych, które pojawiły się w związku ze zwalczaniem choroby Aujeszkiego. Rząd będzie próbował obniżyć stawki, ale tu wiele zależy od lekarzy weterynarii, którzy mówią wprost za darmo pracować nie będą.
Znalezienie ogniska choroby Aujeszkiego, a następnie jego zniszczenie to jedno. Ale jeszcze ważniejsze jest to, aby nie dopuścić do rozprzestrzeniania się choroby. Stąd powstał obowiązek uzyskania świadectwa zdrowia zwierząt przy każdym przemieszeniu trzody świń. A to kosztuje, gdyż taki dokument musi wystawić lekarz weterynarii.
Zenon Bistram – KRIR: od jednej sztuki do 15 sztuk każdy rolnik jest zobowiązany zapłacić za to 17 złotych, plus dojazd weterynarza do rolnika.
Ale rolnikom nie podoba się, że bez względu na to czy lekarz bada jedną, dwie czy 15 sztuk opłata jest taka sama. Rząd zaproponował więc zmiany w cennikach.
Janusz Związek – GLW: zrobimy pewną gradację, czyli podzielimy opłatę o jeden do pięciu sztuk, od pięciu do dziesięciu, od dziesięciu do piętnastu – do dwudziestu i więcej, po złotówce za każdą następną. To będą wartości sukcesywnie wzrastające.
Propozycja rządu jest taka, aby za wydanie świadectwa zdrowia za pięć sztuk trzody chlewnej lekarz weterynarii otrzymywał 5 złotych plus koszty dojazdu. Entuzjazmu wśród lekarzy prowadzących prywatne praktyki, nie widać.
Tadeusz Jakubowski – prezes Krajowej Izby Lekarsko–Weterynaryjnej: złotówka od sztuki, dojazd i tak dalej, ja nie wiem, czy którykolwiek hydraulik przyjechałby wymienić uszczelkę za 5 złotych.
Ale rozmowy trwają. Kiedy się zakończą i jaką stawkę usług weterynaryjnych uda się wynegocjować tego jeszcze nie wiadomo.
7033367
1