Hodowcy trzody chlewnej piszą list do ministra rolnictwa prosząc o interwencję na rynku. Chcą, żeby rząd sprawdził, czy niskie ceny żywca nie są wynikiem zmowy cenowej zakładów. Takiego rozstrojenia na rynku żywca wieprzowego dawno nie było. Z jednej strony ograniczenie produkcji trzody chlewnej po świńskiej górce spowodowało, że jej pogłowie zmniejszyło się do najniższego poziomu od kilkunastu lat. Z drugiej jednak strony, wbrew wcześniejszym oczekiwaniom ceny nie dość, że nie zaczęły rosnąć to mimo i tak już niskiego poziomu – nadal spadają.
prof. Andrzej Kowalski, Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej: ci, którzy liczyli, że będą sobie mogli odbić zapomnieli, że mamy otwarte granice w ramach UE – otwarty rynek. I ci, którzy przetwarzają, nawet handel kupują tam gdzie jest taniej.
Za złą koniunkturę nie odpowiada tylko i wyłącznie wolny rynek. Tak trudną sytuację w branży komentują hodowcy trzody chlewnej. Ich zdaniem zawirowania na rynku wykorzystują zakłady mięsne, które strasząc nadmiarem wieprzowiny – obniżają ceny. I to właśnie budzi podejrzenia hodowców.
Tadeusz Blicharski, Polski Związek Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „Polsus”: poziom konsumpcji mięsa wieprzowego według danych oficjalnych nie zmniejszył się. Podaż nie wzrosła. Mówię o podaży żywca. W tym samym czasie gwałtownie we wszystkich zakładach mięsnych, w tych dużych wiodących, spada cena o kilkanaście procent. No, jest to bardzo podejrzane.
Stąd prośba o interwencję na rynku. Niebawem na biurko ministra rolnictwa trafi list, w którym hodowcy poproszą o zbadanie powodów niskich cen żywca. Dla właścicieli zakładów mięsnych takie powody są jednak oczywiste – nadmiar surowca na rynku.
Zniesienie dopłat do eksportu mięsa poza granice Unii spowodowało niemal całkowite wstrzymanie handlu z Ukrainą. A to na tamtejszy rynek trafiały spore ilości mięsa. Nie należy też zapominać o tym, że na rynku europejskim dostępne są tańsze tuczniki, które skutecznie konkurują z krajową produkcją.
Witold Choiński, Polskie Mięso: dlaczego organizacje nie wspierają nas w tym, żeby w sieciach działających w Polsce sprzedawało się polskie mięso. Tym czasem w tej chwili głównie dominuje tam mięso zagraniczne z innych krajów europejskich i po dużo tańszej cenie niż polskie.
Co do jednego zgodni są jednak wszyscy. Prace nad powołaniem funduszu promującego polskie mięso musza zdecydowanie przyspieszyć – a raczej znowu ruszyć.
Zatwierdzenie projektu ustawy blokuje resort finansów, który zgłosił zastrzeżenia do funkcjonowania funduszu. Brak jego zgody może na dobre zaprzepaścić szansę na promocję mięsa poza granicami kraju.
8121387
1