20 milionów złotych chce przeznaczyć rząd na rozbudowę stad bydła mięsnego w przyszłym roku. Ci, którzy już specjalizują się w takiej produkcji, przekonują, że to się opłaca.
Wiele gospodarstw ma dobre warunki do hodowli bydła, ale wiadomo, że na większą produkcję mleka stawiać nie może. To, że wołowina na rynkach zagranicznych osiąga dobre ceny i jest na nią popyt, to dla rolników dodatkowa zachęta, by przestawić się na produkcję mięsa.
Związki hodowców od dawna zabiegały, by budżet państwa dofinansował restrukturyzację hodowli. Efekt ma być widoczny w przyszłym roku, bo przewidziano na to 20 milionów złotych. Byłaby to kwota przeznaczona głownie na dotację do inseminacji i na zakup materiału zarodowego czyli do mamek i zakupu jałówek – tłumaczy Henryk Kowalczyk wiceminister rolnictwa.
Hodowcom, szczególnie tym mniejszym, potrzebna jest też pomoc w wyborze ras bydła czy systemów chowu dostosowanych do indywidualnych warunków gospodarstw. Ma w tym pomóc program, w którym wezmą udział także naukowcy. Ale wszystko zależy od tego, czy dotacje zaplanowane w budżecie zostaną uchwalone przez Sejm.