Wciąż jeszcze systemy zadawania pasz na mokro nie są doceniane przez polskich producentów świń. Świadczy o tym niewielkie zainteresowanie konferencją zorganizowaną przez KSPOW w Poznaniu poświęconą wyłącznie żywieniu na mokro. Pomimo, iż w Polsce oferowane są już takie systemy i urządzenia, to producenci świń nie są do nich przekonani.
Zdaniem ekspertów karmienie na mokro ma wiele zalet z żywieniowego punktu 
widzenia. Zwłaszcza dla prosiąt pasza w formie płynnej jest w swej konsystencji 
bliższa mleku lochy niż pasza sucha. Nowoczesne systemy pozwalają na 
automatyczne zadawanie i mieszanie zawsze świeżej porcji dawki, nawet 
kilkanaście razy w ciągu doby. Dzięki temu, że pasza jest sporządzana przed 
każdorazowym jej zadaniem do koryta, można modyfikować jej skład.
Zdaniem 
przedstawicieli firm Weda i Big Dutchman prezentujących swoje urządzenia, 
instalacja jest ekonomicznie uzasadniona w chlewniach powyżej 800 - 1000 
stanowisk tuczników. Im większa tuczarnia, tym niższy koszt w przeliczeniu na 
jedno stanowisko, dzięki lepszemu wykorzystaniu urządzeń dozujących i 
mieszających oraz systemu sterowania. Karmienie na mokro jest z pewnością 
interesujące dla większych obiektów oraz tam, gdzie można tanio nabyć pasze 
uboczne z przemysłu, np. mleczarskiego jak serwatka. Poza tym łatwiej jest 
stosować CCM czy kiszone ziarno kukurydzy, której uprawa w polskich warunkach 
jest coraz bardziej interesująca, a koszt suszenia ziarna 
wysoki.