Restrukturyzacja Krajowej Spółki Cukrowej oznacza zwolnienia pracowników. Tymczasem na redukcję etatów nie zgadzają się samorządy i związki zawodowe.
O poszukiwaniu miejsc pracy dla osób, które stracą zatrudnienie w cukrowniach objętych restrukturyzacją rozmawiali w Bydgoszczy przedstawiciele KSC, związków zawodowych i samorządów. W ciągu 5-8 lat, z 24 cukrowni w KSC, zostanie 8 lub 9. Wśród zamykanych cukrowni znajdą się zakłady z grupy bydgoskiej. Nie ma jeszcze decyzji, która cukrownia zostanie wyłączona - przekonywał Władysław Łukasik, prezes Polskiego Cukru. Jednak nie wszystkie wezmą udział w kolejnych kampaniach.
Zmniejszenie liczby zakładów niepokoi związkowców: Im więcej cukrowni się wygasi, tym będzie większe bezrobocie - stwierdził Ryszard Cybulski z Solidarności. Zamknięcia cukrowni w Tucznie obawia się także Henryk Styrna, wójt Złotnik Kujawskich. To największa firma na terenie gminy! Dołożyliśmy 5 milionów złotych, aby była praca dla ludzi, którzy nie potrafią robić niczego innego!
Na wyłączenie zakładów w grupie bydgoskiej nie zgadza się Andrzej Brzeziński, burmistrz Janikowa: Należy likwidować najsłabsze cukrownie w kraju, niezależnie od położenia. KSC powinna, według niego, brać pod uwagę wyniki finansowe w zakładach: Koszty w cukrowniach bydgoskich są niższe od średniej krajowej.
Z burmistrzem Złotnik Kujawskich nie zgodził się prezes Polskiego Cukru: Nie można pomijać aspektu regionalnego. Trzeba szanować prawo do uprawy, które mają lokalni plantatorzy.