Kto przetrzymał ten stracił. Ceny zbóż są teraz niższe niż po żniwach. Na dodatek rolnicy nie mają gdzie sprzedać ziarna. Większość elewatorów na razie go nie przyjmuje i nie wiadomo nawet do kiedy potrwa taki zastój. W najgorszej sytuacji są gospodarze, którzy mają do sprzedania kukurydzę.
Pan Marian ma jeszcze w magazynach 40 ton kukurydzy. Od ubiegłorocznych żniw nie sprzedał ani tony, bo był przekonany, że ceny pójdą w górę. W trochę lepszej sytuacji jest pan Janusz, który zaryzykował i większość zbiorów sprzedał tuż po żniwach. 10 ton kukurydzy, które mu zostały chce sprzedać hodowcom drobiu.
Nie pamięta, aby w poprzednich latach były takie problemy ze skupem. Spadły ceny nie tylko kukurydzy, ale też wszystkich innych zbóż. W porównaniu do stawek sprzed kilku miesięcy rolnicy stracili średnio blisko 100 złotych na tonie. Problemem są nie tylko ceny, ale też to, że zboża i kukurydzy nie ma gdzie sprzedać. Skup prowadzi jeszcze tylko jarosławska firma Provimi.
Problemy wzięły się też stąd, że wielu rolnikom nie udało się sprzedać zboża w ramach tak zwanego zakupu interwencyjnego - według nowych unijnych zasad. Część ziarna nie spełniało norm jakościowych.