Znane są właściwości odkażające ozonu. Gaz ten stosuje się między innymi do dezynfekcji sal operacyjnych oraz wspomaga leczenie trudno gojących się ran. Prawdopodobnie już niedługo ozonowanie stanie się też jedną z metod ochrony zbóż przed zanieczyszczającymi je insektami.
Pomysł, że ozon może wywierać zabójcze działanie powstał , gdy okazało się, że w szpitalach, w których stosowano ozon do dezynfekcji powietrza nie było karaluchów. Naukowcy rozpoczęli wiec badania nad wpływem ozonu na zbożowe pasożyty. Szkody wyrządzane przez nie oznaczają straty sięgające od 5 do nawet 50% rocznych zbiorów, w zależności od kraju. Przy tym pasożyty nie tylko zjadają ziarno ale pozostawiają również odchody. Znakomicie rozwijają się na nich grzyby – Fusarium czy Aspergillus. Te z kolei produkują potencjalnie groźne, rakotwórcze dla człowieka substancje.
Większość z dotychczas stosowanych środków zwalczających zbożowe pasożyty, takich jak bromek metylu, niszczący warstwę ozonową (sic!), zostanie wycofanych z użycia do 2005 roku. Tym samym idea zastąpienia ich neutralnym dla środowiska ozonem jest bardzo kusząca.
Na początku badań założono znalezienie odpowiedzi na pytanie w jaki sposób skierowany na zboże strumień ozonu unieszkodliwia pasożyty. Okazało się, że podczas pierwszego kontaktu przepływ gazu przez warstwę pszenicy czy kukurydzy jest zwolniony, a to dlatego, że jego cząstki reagują i wiążą się z powierzchnia zbiorów. W ten sposób ozon zostaje w pewnym sensie "zużyty". Dopiero następne przejście gazu przez zboże powoduje unieszkodliwienie owadów, czyli pożądany efekt.
Pozostaje jeszcze odpowiedzieć na pytanie, czy kontakt ziarna z ozonem nie wpływa niekorzystnie na własności zbóż. Do tej pory liczne próby z ziarnami kukurydzy, soi, pszenicy, a nawet ryżu wykazały, że ich ozonowanie nie zmienia ani składu chemicznego, ani innych własności, niezwykle ważnych w praktyce, w czasie produkcji mąki, pieczenia, czy gotowania.